Mieszkańcy mają dość życia obok hotelu: czy my jesteśmy jakimś Bangladeszem?

fot. Maja Gasperowicz/Radio Kolor

Hałas, ciągłe imprezy, ekipy filmowe blokujące przejazd i walka o każde miejsce postojowe. Mieszkańcy spółdzielni mieszkaniowej między ul. Niecałą a Canaletta w Śródmieściu mają dość sąsiedztwa luksusowego hotelu. Oliwy do ognia dolewa planowana rozbudowa budynku o Sky Bar, na którą lokatorzy nie chcą się zgodzić. Co na to miasto?

Ulica Canaletta to krótki, urokliwy zaułek w pobliżu Placu Teatralnego. Wydawałoby się – idealne miejsce do mieszkania w centrum. Jednak dla 130 rodzin tam żyjących, codzienność stała się udręką. Głównym powodem konfliktu jest sąsiedztwo Hotelu Puro.

„Czy my jesteśmy jakimś Bangladeszem?”

Mieszkańcy skarżą się na uciążliwy hałas i chaos organizacyjny. Z ich relacji wynika, że ulica regularnie zamienia się w plan filmowy lub zaplecze dla firm cateringowych.

Jednego dnia jest ekipa filmowa, a drugiego jest catering i tak w kółko. Goszcząca u nich ekipa filmowa zastawiła samochodami całą naszą ulicę. Czy my jesteśmy jakimś Bangladeszem? Miasto już dwa razy się nie zgodziło na rozbudowę a oni cały czas występują o zabudowę. Ten hotel i tak jest wysoki i były kontrowersje w czasie jego budowy. Wystaje ponad Plac Teatralny – czytamy w liście jednego z mieszkańców.

Ludzie skarżą się na ciężarówki, składowanie materiałów budowlanych na trawnikach i ciągły ruch. Największe emocje budzi jednak planowana nadbudowa hotelu o tzw. Sky Bar. Mieszkańcy protestują, bojąc się jeszcze większego hałasu i „rozbudowy biznesu” kosztem ich spokoju. Miasto już dwukrotnie odmówiło zgody na tę inwestycję, ale hotel nie odpuszcza.

Kolejną osią konfliktu są miejsca postojowe. Na całej ulicy Canaletta jest ich zaledwie 29 (w tym trzy dla osób z niepełnosprawnościami). Mieszkańcy czują się wypychani ze swojej ulicy przez hotelowych gości i obsługę.

Pojawił się nawet pomysł, aby wszystkie miejsca na ulicy przeznaczyć wyłącznie dla mieszkańców. Zarząd Dróg Miejskich tłumaczy jednak, że to niemożliwe.

Miejsca postojowe przy drodze publicznej są co do zasady ogólnodostępne” – wyjaśnia ZDM.

Urzędnicy przypominają, że mieszkańcy i tak są uprzywilejowani, bo mogą korzystać z taniego abonamentu mieszkańca. Tymczasem hotel, aby mieć miejsca na wyłączność, musi słono płacić.

Hotel wykupił dwie komercyjne „koperty”. Koszt jednego takiego miejsca to 44 400 zł rocznie (3 700 zł miesięcznie). Za każde kolejne miejsce opłata rośnie o 10 proc.

Kto tu jest szefem?

Mieszkańcy, szukając pomocy, często odbijają się od drzwi do drzwi. Kto tak naprawdę odpowiada za porządek na Canaletta?

ZDM odpowiada tylko za Strefę Płatnego Parkowania (pobieranie opłat, wyznaczanie płatnych kopert). Nie decyduje o tym, czy wpuścić ekipę filmową. Ulica należy do Zarządu Terenów Publicznych. Zarządca drogi decyduje o pozwoleniach na zajęcie pasa drogowego (np. przez filmowców).

Z kolei przypadki niszczenia trawników, nielegalnego parkowania ciężarówek, czy składowania materiałów budowlanych na miejscach parkingowych należy zgłaszać do Straży Miejskiej.

Udostępnij ten artykuł!

Najnowsze podcasty

Nowa aplikacja mobilna RadiaKolor