Dziś przewodnicząca Samorządu Mieszkańców Saskiej Kępy Ewa Kozieł-Jurowska wraz z Michałem Ożogiem skarbnikiem oraz członkiem zarządu osiedla Saska Kępa złożyli do Rady Warszawy petycję, w której apelują oni o jak najszybsze wprowadzenie Strefy Płatnego Parkowania Niestrzeżonego na Saskiej Kępie. Swoje podpisy złożyło pod nią 1700 mieszkańców.
Nasza petycja była podpisana przez mieszkańców, którzy musieli się wykazać adresem zamieszkania oraz peselem, w odróżnieniu od petycji nam przeciwnej, gdzie widać w adresach, które były okazjonalnie wrzucone w głosowaniu internetowym, że to są adresy spoza miasta. Nasza petycja była zbierana w różnych lokalach gastronomicznych i była popierana także przed przedsiębiorców, którzy nie obawiają się, że strefa płatnego parkowania ograniczy ich biznes, wręcz przeciwnie — powiedział Radiu Kolor Michał Ożóg członek rady osiedla Saska Kępa oraz członek stowarzyszenia mieszkańców Saska Kępa.
Podczas sesji Rady Warszawy, która odbyła się w październiku, radni poparli petycję przeciwników SPPN na Saskiej Kępie. Ku zaskoczeniu wielu osób, radni KO postanowili opowiedzieć się za pismem, które nie jest zgodne z polityką miasta i planami Rafała Trzaskowskiego. Michał Ożóg ma nadzieję, że dzięki m.in. jego petycji radni jeszcze raz pochylą się nad tą sprawą i przemyślą swoją decyzję.
Liczę na to, że radni jeszcze raz przyjrzą się sprawię, zwrócą uwagę na to, że mieszkańcy zabiegają o wprowadzenie strefy płatnego parkowania od dawna i przyjrzą się argumentom, które ma także nasza strona. Liczymy na obecność naszą na radzie, gdzie będziemy mogli przedstawić naszą argumentację za wprowadzeniem strefy oraz będziemy mogli podważyć argumenty przeciwników — powiedział.
Patoparkowanie uniemożliwia mieszkańcom normalne funkcjonowanie
Saska Kępa zmaga się z dużymi problemami, które wiążą się z wszechobecnym tam patoparkowaniem, zwolennicy SPPN podkreślają, że ten problem jest niezwykle uciążliwy i wręcz uniemożliwia mieszkańcom normalne funkcjonowanie.
Saska Kępa dziś jest strefą Parkuj i Jedź. Mieszkańcy okolic i przedmieść przyjeżdżają na Saską Kępę, zostawiają auta i przesiadają się na komunikację miejską. To skutkuje tym, że nie mamy możliwości podjechania do usług, które są dla nas lokalne, przejść bezpiecznie chodnikami, przejścia dla pieszych są zastawione samochodami, śmieci nie są odbierane z naszych domów, ponieważ samochody są poparkowane w 3 szeregach — dodał.