31 października 2025 roku, dokładnie w Halloween, ukazał się szósty album studyjny Florence and the Machine – Everybody Scream.
Wydawnictwo, opublikowane nakładem Polydor Records, stanowi naturalną, ale znacznie bardziej introspektywną kontynuację znakomitego Dance Fever z 2022 roku.
Krzyk jako katharsis
Florence Welch w najnowszym projekcie eksploruje motyw krzyku — zarówno jako gestu emocjonalnego, jak i aktu oczyszczenia. „To album o tym, co dzieje się, gdy ciało i dusza dochodzą do granic wytrzymałości” – mówi artystka.
Mroczna magia i folkowy mistycyzm
Estetycznie Everybody Scream zanurza się w świecie, który Welch zapowiadała już podczas prac nad płytą. Mamy tu echa brytyjskiego folk horroru, rytuałów, poezji i czarów — wszystko splecione z charakterystyczną dla zespołu teatralnością i mistycyzmem. Produkcyjnie album łączy monumentalne brzmienie znane z wcześniejszych wydawnictw z surowszymi, bardziej intymnymi momentami. Współpraca z Markiem Bowenem z Idles dodała kompozycjom nerwowej energii i nieoczywistej gitarowej faktury.
Symboliczna okładka i klimat Halloween
Okładka Everybody Scream– zdjęcie Welch uchwyconej obiektywem typu „rybie oko”, leżącej w drewnianym wnętrzu – idealnie oddaje klaustrofobiczny, a zarazem magiczny nastrój albumu. Premiera w Halloween nie jest przypadkowa: to płyta balansująca między światłem a ciemnością, między życiem a tym, co je przekracza.
Najbardziej osobista opowieść Florence
Powstanie albumu zainspirował okres rekonwalescencji Welch po ratującej życie operacji, którą przeszła w trakcie trasy Dance Fever w 2023 roku. To doświadczenie wyraźnie odcisnęło się na warstwie emocjonalnej utworów. „Nigdy wcześniej nie byłam tak blisko samej siebie” – przyznała wokalistka. – „Ten krzyk to nie lament, to wyzwolenie”.
Każdego dnia zagramy po jednym utworze z albumu.
Płyty Koloru posłuchacie od poniedziałku do piątku o 14:15. Zapraszamy!
Do usłyszenia na 103 FM lub w aplikacji Radia Kolor


