Kilka dni temu policjanci z komisariatu w Wawrze wspólnie z wolontariuszami Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków rozpoczęli patrole w rezerwacie Wyspy Zawadowskie. Pomimo tablic i znaków nadal wiele osób nie stosuje się tam do przepisów i wchodzi na tereny chronione. Prawo ma bronić przede wszystkim ptaki mieszkające w rezerwacie.
Wyspy Zawadowskie to rezerwat przyrody, w którym bardzo cenne gatunki ptaków próbują co roku założyć gniazdo i wychować swoje potomstwo. Te najcenniejsze gatunki to są ptaki siewkowe rybitwy mewy i sieweczki, które zakładają gniazda bezpośrednio na piasku. Takie gniazdko jest wgłębieniem, a jaja i pisklaki mają ubarwienie, które jest trudne do zauważania. Ptasi rodzice, siedząc na gniazdach opiekują się pisklętami, chroniąc je przed zimnem i słońcem. Wchodząc na wyspy płoszymy ptasich rodziców, którzy odlatują, a wystarczy kilkanaście minut, by zawartość jaj uległa przegrzaniu. I wtedy po prostu tracimy lęgi, a jest o co walczyć – mówi rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska Agata Antonowicz.
Agata Antonowicz zaznacza, że konsekwencje łamania przepisów mogą być bardzo dotkliwe. Czerwona tablica z nazwą rezerwatu oznacza, że przed wejściem na ten teren chroniony należy sprawdzić, czy został on udostępniony. Najlepiej sprawdzić to w aplikacji „Mazowieckie rezerwaty przyrody”.
Rozpoczęliśmy wspólne patrole z policją z komisariatu policji w Józefowie i w Wawrze. Pojawiają się tam na patrole, początkowo stosują pouczenie, natomiast jeżeli te działania nie będą przynosiły skutku, to także należy się liczyć z tym, że wejście do rezerwatu może skończyć się mandatem. Bo on też w postępowaniu sądowym może ta kara sięgnąć nawet 5 tysięcy złotych, więc warto się zastanowić – mówi rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska Agata Antonowicz.