Z opinii RIO z 28 kwietnia wynika, że wpływy warszawskiego Ratusza w zeszłym roku związane z odbiorem odpadów były większe niż koszty utrzymania systemu śmieciowego. Radni Prawa i Sprawiedliwości uznali, że dodatkowe pieniądze powinny zostać oddane warszawiakom w postaci niższych cen za wywóz śmieci. Ten pomysł skomentował Ratusz.
To jest kwota 180 milionów, która wygląda na kwotę bardzo dużą, ale miejmy na uwadze, że koszt zagospodarowania śmieci to są setki milionów, więc to nie jest kwota, która powiedzmy sobie znacząco zmienia ten system, ale jasne jest, że te pieniądze mogą być tylko i wyłącznie wykorzystane na zagospodarowanie odpadów. Nie mogą w żaden sposób wzbogacić, jak to sugerują niektórzy, budżetu miasta stołecznego Warszawy. Nie ma takiej możliwości, żeby Warszawa zarobiła na śmieciach, a tym samym mówiąc na mieszkańcach – tłumaczy rzeczniczka stołecznego Ratusza Monika Beuth.
Obecnie mieszkańcy Warszawy miesięcznie płacą za wywóz śmieci 85 złotych od mieszkania w bloku i 107 od domu. Jak zaznacza rzeczniczka Ratusza, nadwyżka nie wpłynie na wysokość cen.
Nie ma takiej możliwości w prawie polskim, co jasno mówią eksperci, żeby te pieniądze zwrócić mieszkańcom. My tutaj stoimy też na takim stanowisku, które wydaje się dosyć logiczne, to znaczy te usługi zostały wykonane, śmieci zostały odebrane. Spadek ceny, czyli te oszczędności, one nie wynikają z tego, że my pobraliśmy za duże pieniądze, tylko spadły ceny w kontraktach, które zawiera np. biuro gospodarowania odpadami w naszym Ratuszu. Dlatego, że zmieniły się przepisy i weszły na rynek warszawski firmy spoza Warszawy, które mają po prostu niższe stawki – tłumaczy rzeczniczka stołecznego Ratusza Monika Beuth.
Jednocześnie Monika Beuth zapewnia, że pieniądze te nie zostaną zmarnowane i zostaną wykorzystane na rozwój warszawskiego systemu śmieciowego.
Można to przeznaczyć na zakup pojemników, na jakieś systemy związane z odbiorem odpadów i tak dalej, i niewątpliwie to zostanie również wykorzystane na ten cel, co więcej, bo też mówi się o tym, że jeżeli nie można tych pieniędzy zwrócić mieszkańcom, to może warto rozważyć obniżenie opłat za śmieci. To byłby bardzo dobry pomysł, gdyby nie to, że niestety te 180 milionów, jakby je rozdzielić po wszystkich naszych mieszkańcach, to nie będą znaczące kwoty – mówi rzeczniczka stołecznego Ratusza Monika Beuth.
Większa obniżka oznaczałaby znowu wejście w deficyt, a tak naprawdę do końca nie wiemy, co by to oznaczało, bo jesteśmy w tak niestabilnym momencie gospodarczym. Nie wiemy, jak dalej będzie z inflacją, nie wiemy, jak będzie z drożyzną, znowu nie wiemy, jak będzie z nowymi kontraktami, które będzie zawierać miasto. Najgorszą chyba opcją, którą można sobie wyobrazić, jest wprowadzenie znowu jakiegoś chaosu na tym tle i dzisiaj zrobienie obniżki, a za chwilę powiedzenie ludziom, że ceny znowu wzrosły, to będzie podwyżka, tak? – pyta Monika Beuth.