Jadłodzielnie powstały z inicjatywy społecznej. To miejsca, do których mieszkańcy mogą przynosić jedzenie, a także przyjść, by się posilić. To sposób miasta na to, by edukować na temat żywności i jej marnowania. Ten problem jest szczególnie powszechny w trakcie świąt, a właściwie tuż po nich, kiedy w polskich domostwach jest dużo jedzenia. Zamiast wyrzucać je do śmieci, można zanieść je do 1 z 45 jadłodzielni w stolicy.
Jadłodzielnia to miejsce dla wszystkich, każdy może wziąć z niej to, na co ma akurat ochotę i to bezpłatnie. Każdy może w jadłodzielni zostawić również jedzenie, ponieważ żadne jedzenie nie powinno lądować w naszych koszach na odpady — mówi Magdalena Borek rzecznika dzielnicy Bielany.
W Polsce rocznie marnuje się około od 5 do 9 mln ton jedzenie, głównie w gospodarstwach domowych. Eksperci podpowiadają, co zrobić, aby zmniejszyć tę skalę marnotrawstwa. Przede wszystkim należy planować zakupy, a także jadłospis. Nie warto także kupować na zapas.
W święta dzielimy się z tym, co mamy. Właśnie na idei dzielenia i wzajemnego wsparcia opiera się nasza akcja. Zwłaszcza w obecnym okresie dziękujemy kupcom za ich pomoc i całoroczny udział w zbiórce owoców i warzyw nienadających się do sprzedaży, choć wciąż w pełni przydatnych do spożycia. Chcemy pokazywać, jak wiele żywności można uratować dzięki właściwemu gospodarowaniu, które wcale nie jest trudne. Mam nadzieję, że w ten sposób zachęcimy do oszczędzania również w domach, gdzie marnuje się najwięcej. A jeśli mimo wszystko przeszacujemy zakupy, ugotujemy za dużo – nie marnujmy jedzenia. Zostawmy je w jadłodzielniach. Drobnym gestem możemy okazać ogromną pomoc osobom w trudnej sytuacji – mówi Karolina Zdrodowska, dyrektorka koordynatorka ds. przedsiębiorczości i dialogu społecznego w stołecznym Ratuszu.