Pracownicy podczas budowy tramwaju do Wilanowa natknęli się na szczątki murów dawnej zajezdni Mokotów, która była ważnym elementem transportu miejskiego w stolicy w XIX i w XX wieku. Zajezdnia została zbudowana w 1881 roku przy ulicy Puławskiej. Mniej więcej w tym miejscu, gdzie stało kino Moskwa, dziś jest tam biurowiec Pekao.
Robotnicy znaleźli głównie resztki ceglanych murów i fundamenty. Widać też zarysy starszych części zajezdni. Tramwaje Warszawskie zapewniają, że znalezisko nie ma wartości archeologicznej i nie wpłynie ono na przebieg prac.
Zajezdnia Mokotów została zbudowana do obsługi tramwajów konnych belgijskiej spółki. Bo trzeba pamiętać, że w dziewiętnastym wieku tramwaje konne to było przedsięwzięcie biznesowe, które miało przynosić zyski. I było one prowadzone przez prywatną firmę wraz z elektryfikacja sieci tramwajowej. W Warszawie w 1907 roku zajezdnię rozbudowano, a w 1916 roku ta zajezdnia znalazła się już w obrębie stolicy, bo gdy powstawała, to jeszcze nie była stolica. Druga wojna światowa spowodowała poważne szkody dla budynku zajezdni. Został on jednak częściowo odbudowany, ale Biuro Odbudowy Stolicy zdecydowało o tym, że będzie kończona eksploatacja tej zajezdni. Zajezdnia była etapowo wyłączana z ruchu. W 1955 roku przeprowadziliśmy się do zajezdni Mokotów, dużej, nowoczesnej zajezdni – mówi Maciej Dutkiewicz, rzecznik Tramwajów Warszawskich.
Dawna zajezdnia Mokotów została zburzona także dlatego, że była zbyt ciasna dla tramwajów, a ponadto wówczas powstawała ulica Goworka i pierwszy tramwaj idący z tej części Warszawy do Wilanowa, zajezdnia kolidowała z tą inwestycją.
Ciekawostką jest to, że tutaj od 57. roku do początku lat siedemdziesiątych jeździł tramwaj do Wilanowa, który został zlikwidowany. To nie była dobra decyzja. I jeśli chodzi o tę część Warszawy, to odbudowujemy tramwaj niemal dokładnie w tym samym przebiegu – mówi Maciej Dutkiewicz.