8 marca tego roku aktywistki z Ostatniego Pokolenia w akcie protestu oblały pomnik Warszawskiej Syrenki farbą kredową. Teraz grozi im do 8 lat więzienia.
Prokuratura zakończyła działania w sprawie oblania pomnika Syrenki, zabytku z 1938 roku, pomarańczową farbą przez aktywistki Ostatniego Pokolenia. Skorzystano z opinii biegłego z zakresu kamieniarstwa, z której wynika, że farba, którą oblano pomnik, wniknęła w jego strukturę. Niezbędna jest teraz renowacja pomnika. O szczegółach opowiedział prokurator Piotr Skiba.
Straty oszacowano na ponad 361 tys. złotych. Aktywistkom został postawiony zarzut zniszczenia mienia i teraz grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Oskarżone nie przyznają się do winy i odmówiły składania wyjaśnień.
Komentarz Ostatniego Pokolenia
Oblanie Syrenki warszawskiej było obywatelskim nieposłuszeństwem. To był protest wobec klasy politycznej, która napędza kryzys klimatyczny. Był symboliczny i przeprowadzony w taki sposób, aby ślady nie były trwałe. To nie była farba, a mieszanka skrobi ziemniaczanej, wody i barwnika spożywczego. Pomnik był czysty jeszcze zanim Julia i Marianna zostały zwolnione z komendy — mówi Martyna Leśniak, działaczka Ostatniego Pokolenia — Obawiamy się, że sprawa będzie miała charakter pokazowy, o czym świadczy zaangażowanie elit politycznych i ich radykalne wypowiedzi. To jawna próba zastraszenia. To komunikat: nie wychylaj się, nie protestuj, bo pożałujesz.
Ostatnie Pokolenie uruchomiło internetową zbiórkę z celem 12 tys. złotych. Zebrane pieniądze zostaną przekazane na pokrycie kosztów dojazdu na przesłuchania, dalszy rozwój kampanii obywatelskiego nieposłuszeństwa oraz na organizację spotkań otwartych i treningów.