Niedługo każdy lokal mieszkalny będzie posiadać autonomiczny czujnik dymu i tlenku węgla. Celem nowych przepisów jest wprowadzenie rozwiązań umożliwiających wczesne wykrycie pożaru oraz skuteczne zaalarmowanie mieszkańców o zagrożeniu (działających również w porze nocnej).
22 listopada Minister Spraw Wewnętrznych, Tomasz Siemoniak, podpisał rozporządzenie dotyczące rozszerzenia obowiązku instalowania czujników dymu i czadu w pomieszczeniach. Rozporządzenie to wejdzie w życie za kilka dni, 23 grudnia, ale nowy obowiązek montażu czujek zacznie obowiązywać poszczególne kategorie budynków później – od 2026 roku (budynki handlowe, produkcyjne, magazynowe i hotelowe) i od 2030 roku (już istniejące mieszkania).
Zmiany będą wchodziły w życie stopniowo aż do 2030 roku, tłumaczy oficer prasowy Komendanta Miejskiego PSP m. st. Warszawy, mł. bryg. Artur Laudy.
To oznacza, że każdy nowo wybudowany lokal mieszkalny, a także pomieszczenie mieszkalne lub jednostka mieszkalna, w których jest świadczona usługa hotelarska, musi być wyposażony w co najmniej jedną autonomiczną czujkę dymu. Z kolei na doposażenie w czujki istniejących już budynków właściciele będą mieć 5 lat, aczkolwiek strażacy oczywiście zalecają zainstalowanie takiego urządzenia jak najwcześniej przez wzgląd na bezpieczeństwo.
W porównaniu do wielkich systemów przeciwpożarowych autonomiczne czujki są bardzo proste w użytkowaniu, przekonuje Artur Laudy.
Pożarów w budynkach mieszkalnych jest co roku coraz mniej (prawie 34 tys. w 2021 r. i niecałe 30 tys. w 2023 r.), co nie oznacza, że nie stanowią poważnego problemu. Liczba pożarów jest znacznie niższa w mieszkaniach, które mają czujkę dymu (niecałe 3 tys. pożarów w 2021 r. i 2,6 tys. w 2023 r.).
Co ciekawe, obowiązek stosowania tych urządzeń w budownictwie mieszkalnym istnieje w wielu krajach, np. w Anglii, Austrii, Czechach, Estonii, Francji, Niemczech, Szkocji oraz Szwecji. Cykliczna edukacja społeczeństwa w połączeniu ze stosowaniem czujek w mieszkaniach przyczyniła się w tych państwach do wyraźnego spadku liczby ofiar śmiertelnych w pożarach (o 15-30%).
