Przy ulicy Batalionu AK Parasol 5/7 ktoś postanowił wymalować prywatne miejsca parkingowe. Problem stanowi brak dojazdu do nich. Kierowcy, którzy chcą tam zaparkować, muszą przejechać przez chodnik, co stwarza niebezpieczeństwo dla przechodzących tamtędy pieszych. Okoliczni mieszkańcy są zaniepokojeni tą sytuacją. W tej sprawie postanowił zainterweniować również warszawski radny.
Miasto ma obowiązek dbać o bezpieczeństwo ruchu drogowego, a w szczególności o bezpieczeństwo najsłabszych jego uczestników, czyli pieszych. Nie może być tak, że miejsca parkingowe powstają bez kontroli, nie może być tak, że powstają one w lokalizacjach, które zmuszają kierowców do jeżdżenia po chodnikach czy przestrzeniach dla pieszych — powiedział Marek Szolc radny Nowej Lewicy.
To jest proszenie się o wypadek, to jest proszenie się o tragedię. Dlatego dzisiaj złożyłem interpelacje w tej sprawie i liczę na to, że władze dzielnicy prędko w sprawie parkingu przy Batalionu Parasol zainterweniują, wyjaśnią tę sytuację i sprawienie ją rozwiążą — dodał.
Mieszkańcy są zaniepokojeni tą sytuacją
Mieszkańcy okolicy czują się bezsilni wobec parkujących na chodniku kierowców. Mimo interwencji straży miejskiej problem nadal pozostaje nierozwiązany, a kierowcy nie przejmują się groźbą blokady na kołach.
Przeszkadza, ale to wie pan, już tyle razy się mówiło, a to nic nie daje. Bo i straż i tego, a to nic nie daje… Tu nawet na chodniku stają, mamy tyle przejścia, matka jeździ z wózkiem z dziećmi i nie może przejechać. Straż miejska bez przerwy tutaj jeździ, ale mówią, że to się nie zmieni, bo tyle samochodów mamy. […] Poblokowali koła i tak stoją samochody. […] Po prostu nie ma siły na to i koniec — powiedziała jedna z mieszkanek.
Parkujący na chodniku kierowca nie widzi problemu
Reporter Radia Kolor Przemek Paczkowski zapytał również o zdanie jednego z parkujących na prowizorycznym parkingu kierowców. Wielu z nich staje nie tylko na prywatnym parkingu, ale również obok, na części gdzie znajduje się już chodnik.
Jest pan kierowcą czy nie? – zapytał parkujący kierowca. – To zależy, w jakiej formie człowiek funkcjonuje, wtedy mu albo to przeszkadza, albo nie. […] Mieszkańcy mają czasami po 2 lub 3 samochody i gdzieś je trzeba upchnąć — dodał.
Kierowca stwierdził również, że o to, aby kierowcy mieli, gdzie parkować powinna zadbać dzielnica. Potwierdził również, że samochody parkują na tym placu od dawna. Zapytany o to, czy w tym miejscu widział jakieś niebezpieczne incydenty, zaprzeczył. Mieszkańcy obawiają się, jednak, że jest to tylko kwestia czasu.
Niepomyślany za bardzo albo powinien być tam wjazd, albo pasy normalne. Idąc, widzimy, że trzeba uważać, to jest do zmiany zdecydowanie. Nawet, jak teraz widzi pan, idzie ktoś, jedzie samochód i można się zagapić, nie mówiąc już o małym dziecku — powiedział jeden z mieszkańców, zapytany o parking przy ulicy Batalionu AK Parasol 5/7.