Zdarzenia miało miejsce w Nowych Pieścirogach w miniony weekend. To wówczas policja otrzymała zgłoszenie o wypadku z udziałem pociągu relacji Warszawa Gdańska — Nasielsk i osobowego bmw. Mundurowi ruszyli na miejsce.
Tam zastali roztrzaskane auto. Okazało się, że jego kierowcą był Białorusin, który jechał nim około 130 km na godzinę. Nie dostosował prędkości do warunków na drodze, stracił panowanie nad pojazdem, wpadł w poślizg i spadł z rampy rozładunkowej wprost na torowisko. Próbował jeszcze odjechać bmw, kiedy jednak zobaczył nadjeżdżający pociąg, wysiadł z auta i uciekł.
Maszynista w pewnym momencie zauważył majaczący na horyzoncie kształt samochodu. Było już za późno. Mimo że podjął próbę awaryjnego hamowania, nie zdołał zatrzymać składu i uderzył w bmw. Kierownik pociągu oświadczył, że w momencie zdarzenia w maszynie znajdowało się 30 pasażerów, na szczęście nikt nie odniósł obrażeń.
Wkrótce policjanci odnaleźli też 22-letniego kierowcę. Mężczyzna przyznał się, że był pijany. Tłumaczył, że wracał ze sklepu, bo skończył mu się alkohol. Przyznał też, że na liczniku miał około 130 km. Po całym zdarzeniu przestraszył się i uciekł do domu. Badania wykazały, że miał 1,8 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Ponadto okazało się, że posiada on wydany przez Sąd Rejonowy w Pułtusku, obowiązujący przez okres 36 miesięcy, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. On sam przyznał się też policjantom, że nigdy nie miał prawa jazdy.
Teraz mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.