PKP PLK obarcza winą za chaos na warszawskiej kolei SKM i KM, ale przyznaje, że popełniło błąd

fot. Radio Kolor

Od początku tygodnia pasażerowie kolei w Warszawie zmagają się z gigantycznymi opóźnieniami pociągów oraz chaosem. To efekt korekty rozkładu jazdy, która weszła w życie 12 marca. Już następnego dnia pasażerowie odczuli, że nie został on dobrze zaplanowany, jeszcze gorzej było we wtorek, wtedy miała miejsce kulminacja problemów. Wówczas PKP PLK, czyli zarządca infrastruktury kolejowej, do którego należą tory na Warszawskim Węźle Kolejowym, zareagował.

Dziś obyła się konferencja PKP, na której wiceprezes spółki tłumaczył, że problemy na kolei to skutek bardzo intensywnego nasycenia nowego rozkładu jazdy, a na tory zostało wypuszczone zbyt wiele pociągów. W poniedziałek miał miejsce incydent, który brutalnie obnażył ten błąd. Jeden z pociągów wjechał na zły tor, a to spowodowało efekt domina i zaczęły się lawinowe opóźnienia.  

PKP PLK powołało zespół, który miał zdiagnozować sytuację, a efektem jego pracy są cięcia m.in. KM i SKM. Samorządowi przewoźnicy nie są zadowoleni z tej decyzji, jednak PKP PLK nie ma sobie nic do zarzucenia, co więcej zrzuca całą winę na SKM i KM. Wiceprezes spółki przekonywał, że samorządowi przewoźnicy mieli zbyt wygórowane oczekiwania i jak ognia unikał stwierdzenia faktu, że to PKP PLK ma decydujący głos, jeśli chodzi o akceptowanie rozkładu jazdy. To PKP PLK jest zarządcą torów kolejowych i to PKP PLK decyduje kto i jak często po nich jeździ. 

Niestety niekompetencja pracowników spółek samorządowych i ich upór oraz brak odpowiedzi na nasze sugestie, doprowadziły do tego, że w poniedziałek zderzyliśmy się z sytuacja, z jaką się zderzyliśmy. Niewielkie wydarzenia, które nie zagrażały bezpieczeństwu ruchu, spowodowały perturbacje eksploatacyjne i skutkowały lawinowymi opóźnieniami kolejnych pociągów – powiedział wiceprezes PKP PLK Mirosław Skubiszyński. 

Mirosław Skubiszyński przekonywał również, że PKP PLK przestrzegało samorządowych przewoźników przed skutkami wprowadzania zbyt wielu połączeń, jednak ci nie chcieli słuchać. Jednocześnie cały czas unikał wzięcia odpowiedzialności za swoje decyzje. Na szczęście na konferencji był reporter Radia Kolor, który zapytał go o to, dlaczego uważa, że PKP PLK nie jest odpowiedzialna za to, ile pociągów jeździ po torach należących do tej spółki. Dopiero wówczas wiceprezes przyznał się do błędu. 

Niemniej jednak podjęliśmy się ostatecznie też tego zadania, nie chcąc toczyć wojny z samorządami, niestety popełniliśmy błąd, w efekcie mieliśmy to, co mieliśmy – odpowiedział Mirosław Skubiszyński na pytanie reportera Radia Kolor. 

„Czas spytać o polityczną odpowiedzialność”

Radni województwa mazowieckiego apelują do PKP PLK o usprawnianie komunikacji na warszawskim węźle kolejowym. Domagają się także, by PKP PLK umożliwiło normalne działanie Koleją Mazowieckim. Krzysztof Strzałkowski, szef Klubu Radnych Koalicji Obywatelskiej w sejmiku Mazowsza pyta, kto poniesie polityczną odpowiedzialność za obecny chaos. 

Od wielu tygodni chaos na Warszawskim Węźle Kolejowym powoduje problemy dla kilku milionów mieszkańców nie tylko aglomeracji warszawskiej, ale także całego Mazowsza, a wręcz kraju. Pociągi nie odchodzą o czasie, odchodzą z innych peronów, sytuacja sprawia wrażenie takiej, w której to zarządca infrastruktury tak naprawdę utracił już możliwość pełnej kontroli nad sytuacją. Pasażerowie tracą wiele godzin. I wszystko to powoduje, że najwyższy czas spytać o polityczną odpowiedzialność osób, które to powołane są do tego, by pilnować działania kolei w Polsce. Mówię tutaj o ministrach odpowiedzialnych za kolej w Polsce i o kierownictwie PKP PLK, który jest zarządcą infrastruktury kolejowej i na którego zlecenie odbywa się większość prac w obszarze infrastruktury kolejowej w Polsce. Obecna sytuacja zmusza nas do postawienia poważnych pytań również o bezpieczeństwo ruchu kolejowego w Polsce. Do czego doprowadzić mogą chaos i zaniedbania na kolei widzimy na przykład w przypadku ostatniej katastrofy kolejowej w Grecji, gdzie również z uwagi na to, że systemy zarządzania ruchem kolejowym były bądź wyłączone bądź niesprawne i ruch odbywał się w oparciu o manualne zarządzanie, doszło do nieodwracalnej katastrofy, do śmierci pasażerów. Chcemy, aby rząd się z tej sytuacji wytłumaczył tak, by do takiej katastrofy po prostu nie doszło – mówi Krzysztof Strzałkowski.

Do sytuacji odniósł się także Rafał Trzaskowski, który przypomniał podobną sytuację sprzed lat. 

Udostępnij ten artykuł!

Najnowsze podcasty

Nowa aplikacja mobilna RadiaKolor

Daj nam znać!

Coś ciekawego wydarzyło się w Warszawie lub okolicach? 
Warto nagłośnić ciekawą inicjatywę? Może urzędnicy się nie popisali? 

Poinformuj o tym dziennikarzy Radia Kolor! 
Z przyjemnością zajmiemy się Twoim tematem.
W razie potrzeby – gwarantujemy anonimowość.