Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia wobec sześciu popleczników Łukasza Ż. Chodzi o wypadek na Trasie Łazienkowskiej z września minionego roku. Na szerokiej i niemal pustej w nocy jezdni rozpędzony Volkswagen uderzył w tył prawidłowo jadącego Forda, którym do domu wracała czteroosobowa rodzina. W tragicznym zdarzeniu zginął 37-letni mężczyzna, a jego żona i dzieci zostali ranni. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia.
Znajomi Łukasza Ż. zostali oskarżeni m.in. o nieudzielenie pomocy, prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, ukrywanie sprawcy, tworzenie fałszywych dowodów i zacieranie śladów przestępstwa.
Przebieg zdarzenia
W nocy z 14 na 15 września 2024 roku doszło do tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Jadący z dużą prędkością Volkswagen kierowany przez Łukasza Ż. wjechał w Forda, którym poruszała się czteroosobowa rodzina. Zginęła jedna osoba, 37-letni mężczyzna, cztery osoby zostały ranne, jego żona i dzieci oraz pasażerka Volkswagena.
W Volkswagenie oprócz kierowcy Łukasza Ż. znajdowali się pasażerowie: Paulina K., Sara S., Adam K. oraz Maciej O.
Chwilę po zderzeniu na miejsce zdarzenia dojechał kierowany przez Kacpra K. pojazd marki Cupra. Pasażerowie – Damian J. i Mikołaj N. wysiedli z pojazdu skierowali się w stronę Volkswagena. Kacper K. nie wysiadł z samochodu, ponadto nie wezwał służb ratunkowych, a następnie oddalił się z miejsca zdarzenia.
Kacper K. w trakcie prowadzenia pojazdu znajdował się w stanie nietrzeźwości z zawartością alkoholu we krwi wahającą się od 0,6‰ do 1,1 ‰.
Na nagraniu zarejestrowanym przez jednego ze świadków widać Macieja O., Mikołaja N. i Damiana J., którzy popychają Łukasza Ż. w kierunku zjazdu z ul. Aleja Armii Ludowej po prawej stronie jezdni. Wówczas Łukasz Ż. zniknął z pola widzenia kamery, tym samym uciekając z miejsca zdarzenia.
Mikołaj N. i Damian J. pozostali w pobliżu Volkswagena. Mikołaj N. zachowywał się w sposób agresywny wobec świadków zdarzenia, którzy prawdopodobnie chcieli udzielić pomocy poszkodowanym. Używał wulgaryzmów i kierował wobec nich pogróżki. Z relacji świadków wynika, że Mikołaj N. i Damian J. nie pozwalali świadkom zdarzenia udzielania pomocy pokrzywdzonej Paulinie K.
Mimo że obaj mężczyźni aktywnie korzystali z telefonów komórkowych, wykonując liczne połączenia do znajomych, żaden z nich nie zadzwonił na numer alarmowy.
Po przyjeździe służb na miejsce zdarzenia jeden z pasażerów Volkswagena Maciej O. podał kilka sprzecznych ze sobą wersji dotyczących swojego udziału w zdarzeniu i tożsamości osób podróżujących Volkswagenem. Następnie oświadczał, że nie zna Pauliny K. ani pozostałych uczestników zdarzenia. Dopytywał również funkcjonariuszy, czy będzie mógł uzyskać odszkodowanie za traumę doznaną na skutek wypadku.
Adam K. i Sara S. przesiedli się do samochodu Kacpra K., który zabrał ich do mieszkania, po drodze wstępując na stację benzynową z zamiarem zapewnienia sobie w ten sposób alibi na czas wypadku.
Po pewnym czasie w mieszkaniu Sary S. i Adama K. zjawił się Łukasz Ż, który następnie za pomocą pożyczonego telefonu wykonał kilka połączeń między innymi do Aleksandra G. (któremu Kacper K. przekazał swój samochód) i matki Pauliny K. Kontaktował się z różnymi osobami również na Instagramie, ustalając plan swojej ucieczki.
Oskarżenia
Aleksander G. został oskarżony o poplecznictwo. Mikołaj N., Damian J., Maciej O., Adam K. i Kacper K. również zostali oskarżeni o poplecznictwo oraz o nieudzielenie pomocy. Kacper K. został dodatkowo oskarżony o prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości.
Wszyscy oskarżeni, poza Maciejem O., złożyli obszerne wyjaśnienia.
Mikołaj N., Damian J., Maciej O., Kacper K., Aleksander G. nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw.
Adam. K. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw oraz złożył wniosek o skazanie go bez przeprowadzania rozprawy.
Grozi im od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Materiał dowodowy przeciwko Sarze S. został wyłączony do odrębnego postępowania.
Zakończenie śledztwa przeciwko Łukaszowi Ż. jest zaplanowane na marzec 2025 r.