Pracownicy MPO chcą zwrócić uwagę prezydenta Rafała Trzaskowskiego na problemy spółki. Pomimo że rozmawiali oni z nim na ten temat, to do dziś nie doczekali się jego reakcji na zgłaszane problemy.
Chcemy pani prezydentowi podziękować za to, że nic nie zrobił w naszej sprawie. W lipcu mieliśmy protest, mieliśmy spotkanie z prezydentem, złożyliśmy w sierpniu pismo, w którym opisujemy problemy w spółce. Do tej pory nie dostaliśmy żadnej oficjalnej ani nieoficjalnej odpowiedzi od pana prezydenta — powiedział przewodniczący NSZZ Solidarność w MPO Waldemar Wolski.
Waldemar Wolski zaprzeczył doniesieniom o blokowaniu Placu Bankowego i zapowiada, że protest będzie spokojny.
W proteście będą uczestniczyć tylko osoby, które w tym dniu nie świadczą pracy, nie są na zwolnieniach i opiece, to liczmy na około 100 osób, to mniej więcej tyle samo co w lipcu. Forma będzie bardzo spokojna, nie przewidujemy żadnego zjazdu śmieciarek i zablokowania Placu Bankowego, jak to niektóre media sugerują — powiedział.
Czego domagają się pracownicy MPO?
Protestujący pracownicy MPO domagają się podwyżek, jak podkreśla Waldemar Wolski pensje w spółce są znacznie poniżej wartości rynkowej i to pomimo niedawnej podwyżki w wysokości 500 złotych brutto. Pracownicy chcą także zadbania o kwestię bezpieczeństwa pracowników odbierających odpady oraz lepszej organizacji w spółce.
Chcemy, żeby pan prezydent zabrał tych politycznych spadochroniarzy ze spółki, a dał menadżera, kogoś kto się faktycznie zna na prowadzeniu spółki i przygotowaniu jej do przetargów — mówi Waldemar Wolski.
Protestujący obawiają się również masowych zwolnień, które mogą być spowodowane złym zarządzaniem spółką i utratą konkurencyjności. Protest popierają wszystkie trzy związki zawodowe w MPO.