„Pas startowy” na Wale Wiślanym może zostać usunięty. Powodem oświetlenie, które… nie oświetla, za to przyprawia o ból głowy. Projekt stołecznego radnego zostanie poddany głosowaniu do Budżetu Obywatelskiego.
Dwa lata temu w Budżecie Obywatelskim przegłosowany został projekt naświetlenia ścieżki na Wale Wiślanym na Białołęce. Celem projektu było zwiększenie widoczności, a tym samym bezpieczeństwa spacerowiczów. Na projekt zagłosowało ponad 1900 mieszkańców. Realizacja kosztowała miasto ćwierć miliona złotych.
W tegorocznym Budżecie Obywatelskim znalazł się projekt zakładający… usunięcie naświetlenia z Wału Wiślanego.
Światełka jak na silent disco
Realizacją naświetlenia ścieżki zajął się Zarząd Zieleni. Lampki ustawiono na długości ponad 1,5 km z rozstawem co 5 metrów. W projekcie lampki miały być solarne, ledowe i dyskretnie świecące światłem stałym. Niestety coś poszło nie tak. Zainstalowano lampki mrugające, co dało efekt odwrotny do zamierzonego.
Takie mrugające silne oświetlenie wywołuje ból głowy wśród spacerowiczów i może stanowić zagrożenie dla osób cierpiących na migrenę i epilepsję.
Montaż tych światełek musiał spełniać określone wymogi — tłumaczyła Radiu Kolor Karolina Kwiecień-Łukaszewska, rzeczniczka Zarządu Zieleni.
Po pierwszych skargach mieszkańców Zarząd starał się naprawić sytuację, zmniejszając ostrość emitowanego światła, mówiła rzeczniczka.
Projekt w Budżecie Obywatelskim
Radny dzielnicy Białołęka Filip Pelc od początku istnienia „pasa startowego” na Wale Wiślanym apelował o usunięcie wykonanego projektu. W tej edycji Budżetu Obywatelskiego radny złożył projekt o usunięcie niefortunnego oświetlenia, i wykorzystanie migających światełek przy przejściach dla pieszych, mówił Filip Pelc.
Na razie pomysł jest weryfikowany. Głosowanie na projekty rozpocznie się 1 czerwca.