Mundurowi zatrzymali dwie osoby, które „sposobem” dokonywały kradzieży w markecie budowlanym. Nie pomogły, ani porzucenie samochodu, ani ucieczka, ani nawet „legenda”, że to miało być takie sprawdzanie i edukowanie ochrony.
Mężczyzna na początku pokazywał oklejoną paczkę kurierską ochronie i pytał czy może wejść. Jak się później okazało – to własnie w niej wynosił łupy. Kiedy ochroniarze zorientowali się i zaczęli ścigać mężczyznę.
– Ten najpierw chciał odjechać swoim autem, ale w końcu je porzucił i uciekł pieszo. Operacyjni natychmiast dokonali niezbędnych sprawdzeń i ustaleń i podjęli obserwację. Sprawca nie zdecydował się jednak wrócić po auto. Tak więc zostało mu ono przez policjantów odholowane i zabezpieczone – przekazała nadkom. Joanna Węgrzyniak.
Okazało się, że przy sprawie mężczyźnie pomagała kobieta. Po kilku dniach ich czujność opadła i dali się złapać.
– Mężczyzna miał gotowe wytłumaczenie i legendę do całej tej historii. Tłumaczył policjantom, że jego zachowania miały tak naprawdę cel edukacyjny. Chciał pokazać ochronie, jak mogą działając złodzieje, zamierzał pracowników uczulić i uwrażliwić – dodała policjantka.
W czasie prowadzenia sprawy wyszło na jaw, że podobnie działają w innych sklepach.
Mężczyzna na ten moment usłyszał zarzuty za dwie kradzieże i dwukrotne kierowania pojazdem pomimo odebranych uprawnień, a kobieta za dokonanie wspólnie i w porozumieniu kradzieży – podkreśla Węgrzyniak. Lista zarzutów ma być uzupełniania.