Obecnie trwa przetarg na rewitalizację Hali Gwardii, a także tereny do niej przyległe, w tym bazarek. Miasto nie ujawnia, jaki cel ma ten remont, nie wiadomo, co zrobi z halą firma, która wygra postępowanie przetargowe. Z tego powodu aktywiści z Miasto Jest Nasze podnoszą alarm i zwracają uwagę na wartość tego miejsca. Zaznaczają, że jest ono wyjątkowe, egalitarne i cenne dla lokalnej społeczności.
To miejsce jest bardzo ważne społecznie, ponieważ spotykają się tu osoby z różnych grup społecznych. Możemy tutaj spotkać osoby o różnym statusie materialnym, ponieważ ceny na bazarku pozwalają wszystkim w zaopatrywanie się tutaj w produkty. Ludzie zjeżdżają tutaj nie tylko ze Śródmieścia, ale też z innych zakątków Warszawy. Takich miejsc jest coraz mniej — mówi Elwira Paź z Miasto Jest Nasze.
Władze Warszawy planują przeprowadzić remont w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Postępowanie przetargowe trwa, jednak miasto nie ujawnia żadnych szczegółów. Aktywiści obawiają się, że w jego wyniku Hala Gwardii może trafić do prywatnego inwestora nawet na 30 lat. Boją się też komercjalizacji tego miejsca.
Boimy się, że ta rewitalizacja, to przearanżowanie, skończy się zupełnie nowym typem bazaru, z innymi klientami, wyższymi cenami. Po takim remoncie to miejsce straci zupełnie swój charakter — dodała Elwira Paź.
Partner prywatny miałby sfinansować remont obiektu, a w zamian otrzymać prawo do zarządzania nim. Prace nad umową cały czas trwają, jednak szczegóły rozmów zostały utajnione, a do przetargu nie została dopuszczona strona społeczna. Jeszcze w styczniu 2021 roku władze Warszawy planowały podpisanie umowy na listopad 2022 roku. Tak się jednak nie stało. Aktywiści wielokrotnie próbowali dowiedzieć się od ratusza, jakie ma plany na Halę Gwardii.
Miasto wymownie milczy. Nie udziela żadnych odpowiedzi na nasze pytania, odrzuciło wniosek o konsultacje społeczne, co powinno być krokiem numer jeden w tym procesie. Kiedy zwracamy się z prośba o udzielenie informacji publicznej, zasłaniają się różnymi przepisami, że przetarg trwa i nie udzielają żadnych absolutnie informacji. Nie wiemy, jakie mają cele, nie wiemy, co chcą tutaj zrobić, nie wiemy, jakie są obwarowania tego przetargu i co uzyska firma, która tu wejdzie. To jedna wielka tajemnica, co tylko zwiększa nasze obawy, że to miejsce stanie się drugą Halą Koszyki, czego nikt, by nie chciał, bo Hala Koszyki już jest, a takiego drugiego miejsca nie ma — mówi Stefan Gardawski z Miasto Jest Nasze.
Aktywiści domagają się zmiany działań ze strony miasta. Chcą przeprowadzenia remontu etapami, a także pozyskania środków na te prace od państwa. Chcieliby także, by postępowanie ratusza było transparentne. Osoby, które popierają ich postulaty powinny podpisać petycję.
Sprzedawcy boją się o swoją przyszłość
O swoją przyszłość obawiają się także sami sprzedawcy, którzy od lat pracują w Hali Gwardii. Podkreślają, że miasto nie informuje ich o swoich planach.
Nie informują nas o niczym, co się dzieje, czy będziemy stąd odchodzić, czy nie. Każdy się denerwuje, my tu jesteśmy po kilkanaście, kilkadziesiąt lat — mówi jedna ze sprzedawczyń podczas rozmowy z reporterem Radia Kolor.
Ta sytuacja jest dla nas bardzo trudna i niepewna. Chcielibyśmy tutaj dłużej pracować i służyć klientom. Naszym pragnieniem jest to, żebyśmy kontynuowali naszą działalność — mówi sprzedawczyni z dwudziestoparoletnim stażem w Hali Gwardii.