Tuż ciszą wyborczą, Lewica złożyła w Sejmie projekt ustawy ograniczającej zjawisko tzw. flippingu. Wyjaśniamy, co znaczy to dla cen warszawskich mieszkań oraz pytamy o opinię głównych kandydatów na fotel prezydenta miasta.
Flipping nieruchomości to praktyka polegająca na kupowaniu często zaniedbanych lub wymagających remontu mieszkań, po to aby je szybko odnowić i sprzedać z zyskiem. Proces ten polega na szybkiej odsprzedaży nieruchomości po krótkim okresie inwestycji lub po prostu po zmianie właściciela. A jest szkodliwy, bowiem często prowadzi do nadmiernej spekulacji na rynku nieruchomości, powodując wzrost cen i utrudniając dostępność dla osób poszukujących stabilnego mieszkania. Niektórzy inwestorzy mogą ponadto ignorować stan techniczny nieruchomości, co może prowadzić do spadku jakości mieszkań. Dodatkowo, flipping może prowadzić do wzrostu nierówności społecznych, gdy coraz więcej osób ma trudności w znalezieniu dostępnego i stabilnego miejsca zamieszkania, zwiększając podział między bogatymi a biednymi.
Projekt Lewicy ma na celu zmniejszenie zjawiska flippingu poprzez podniesienie stawek podatku od czynności cywilnoprawnych. Obecnie stawka podatku wynosi stałe dwa procent wartości nieruchomości, niezależnie od okoliczności transakcji. Zgodnie z proponowanymi zmianami, jeśli nieruchomość zostanie odsprzedana w ciągu roku od zakupu, stawka podatku wzrośnie do dziesięciu procent. Po dwóch latach od zakupu stawka zostanie obniżona do sześciu procent, a po trzech latach do czterech procent. Te zaostrzone stawki mają na celu zmniejszenie zachęty do szybkiego spekulacyjnego obracania nieruchomościami, sprzyjając długoterminowemu inwestowaniu oraz stabilności na rynku mieszkaniowym.
Co zaskakujące, w zasadzie żaden z kandydatów nie wyraża sprzeciwu wobec ustawy – choć oczywiście nie pytaliśmy o nią Janusza Korwin-Mikkego, który z pewnością dostarczyłby wypowiedzi o odmiennym tonie.
On jest raczej niekontrowersyjny i wszyscy to widzimy, co jakiś czas dostajemy ulotki, w których rzekoma rodzina kupi mieszkanie za gotówkę. Widzimy, że mieszkańcy, którzy naprawdę potrzebują mieszkania, jeśli nawet nie mają zdolność kredytową, nie mogą go dostać, bo przychodzi fliper i im sprząta sprzed nosa najlepsze oferty – mówi nam Magdalena Biejat, polityczka partii Razem i kandydatka z ramienia Lewicy.
Posłuchaj wypowiedzi Magdy Biejat ⬎
„Nie” nie mówi nawet Tobiasz Bocheński. Ja jestem zdziwiony, że nie jest to projekt rządowy. Oprzecież Lewica współtworzy rząd, to by zwiększyło szansę na jego przyjęcie – dodaje kandydat PiS-u. Dodaje nawet, że działania powinny być jeszcze szerzej zakrojone.
Posłowie i senatorowie moim zdaniem również powinni zająć się z prawą funduszy inwestycyjnych, którzy wykupują całe bloki mieszkaniowe jako inwestycje i nie wynajmują tych mieszkań, powinni znaleźć rozwiązanie, aby przymusić tych inwestorów do wypuszczania tych mieszkań na najem, żeby ceny najmu przestały rosnąć, bo też są bardzo wysokie – mieszkanie 45 metrowe od 3 do 4 tysięcy – dodaje Bocheński.
Posłuchaj wypowiedzi Tobiasza Bocheńskiego ⬎
Urzędujący prezydent, Rafał Trzaskowski, również nie wyklucza, że jego ugrupowanie – Koalicja Obywatelska – odda głosy za tą ustawą.
W tej chwili ją analizujemy. Prawda jest taka, że rzeczywiście, jeżeli chodzi o ceny mieszkań w Warszawie, trzeba podjąć mnóstwo działań i cieszę się, że Lewica uznaje ten mój argument, że nie wystarczy tylko i wyłącznie budować mieszkania komunalne, co my robimy, i mieszkania na tani wynajem, co my robimy – tylko również trzeba spojrzeć na ten problem całościowo, więc będziemy o tym na pewno rozmawiać – mówi.
Posłuchaj wypowiedzi Rafała Trzaskowskiego ⬎
A wybory samorządowe już w najbliższą niedzielę. O losach ustawy z pewnością będziemy jeszcze informować.