Od początku istnienia Strefy Czystego Transportu stołeczna Straż Miejska nie wystawiła żadnego mandatu za nieuprawiony wjazd do Strefy Czystego Transportu. Aktywiści ze stowarzyszenia Clean Cites Campaign zorganizowali spotkanie organizacji zajmujących się SCT z wiceprezydentem Warszawy.
Od 1 lipca ubiegłego roku w Warszawie obowiązuje Strefa Czystego Transportu, czyli obszar miasta, do którego nie wolno wjechać samochodami benzynowymi wyprodukowanymi wcześniej niż w 1997 roku, a także dieslami sprzed 2005 roku.
Jak egzekwowany jest ten zakaz? Straż Miejska przeprowadza okazjonalne kontrole, jednak do tej pory nie wystawiono ani jednego mandatu – kontrole zwykle kończą się na pouczeniu, ostrzeżeniu lub zwróceniu uwagi.
Z powodu braku konsekwencji dla kierowców aktywiści ze stowarzyszenia CleanCites Campaign, Polskiego Stowarzyszenia, Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych oraz Rodziców dla Klimatu zjawili się w Urzędzie Miasta, by o tej sprawie porozmawiać z wiceprezydentem stolicy, dyrektorem Zarządu Dróg Miejskich i Pełnomocnikiem ds. Nowego Centrum Warszawy.
O spotkaniu opowiedziała członkini stowarzyszenia Clean Cities Campaign, Nina Józefina-Bąk.
Pierwsze sześć miesięcy były okresem przejściowym, który miał dać czas kierowcom na przyzwyczajenie się do zmian. Obecnie Straż Miejska dysponuje tylko dwoma kamerami, więc SCP działa tylko na papierze.
Ratusz jednak zapewnia, że SCP jak najbardziej działa, powiedział Radiu Kolor wiceprezydent Warszawy Tomasz Mencina.
W najbliższym czasie Straż Miejska ma zwiększyć liczbę kontroli. W tym celu planowane jest podwojenie liczby kamer kontrolujących samochody wjeżdżające do Strefy Czystego Transportu. Wówczas na całą Warszawę mielibyśmy ich cztery.