Strefa czystego transportu w Warszawie to greenwashing? Zieloni chcą, by objęła większy obszar

fot. ZDM

Strefa czystego transportu od lipca 2024 r. ma objąć większość Śródmieścia oraz przylegające do niego fragmenty Woli, Ochoty, Saskiej Kępy, Grochowa i Pragi. Granice strefy będą pokrywały się z głównymi drogami i liniami kolejowymi, które nie zostaną objęte strefą. Granice te wyznaczą: al. Prymasa Tysiąclecia, Al. Jerozolimskie, ul. Kopińska, ul. Wawelska, al. Armii Ludowej, al. Stanów Zjednoczonych, ul. Wiatraczna, a następnie tory kolejowe wzdłuż północnej obwodnicy kolejowej – aż do al. Prymasa Tysiąclecia. 

Oznacza to, że na ten teren już wkrótce będą mogły wjechać jedynie pojazdy spełniające odpowiednie normy emisji spalin. Nie będą mogły tam wjechać: pojazdy benzynowe niespełniające normy Euro 2 (starsze niż 27 lat) i pojazdy z silnikiem Diesla niespełniające normy Euro 4 (starsze niż 18 lat). Obecnie trwają konsultacje w tej sprawie

Zieloni: propozycja Ratusza to greenwashing

Działacze warszawskich Zielonych zaznaczyli, że strefy czystego transportu nie są w Europie niczym nowym, obecnie jest na tym kontynencie ich około 320, a liczba ta nadal rośnie. Wyrazili oni swoje niezadowolenie z opieszałości władz Warszawy w tej kwestii. Uważają, że proponowane przez Ratusz rozwiązania są zbyt zachowawcze i nie poprawią znacząco jakości życia w stolicy. 

Nie leczymy złamanej nogi przykładając plaster, tak można by było spuentować decyzję Pana prezydenta Trzaskowskiego o uruchomieniu pierwszej strefy czystego transportu w Warszawie — mówi Aleksandra Jura, działaczka z Białołęki.

Zieloni uważają, że Ratusz zdecydował się na bardzo ograniczony wariant strefy czystego transportu przez co ucierpią mieszkańcy obrzeżnych dzielnic. 

Urząd Miejski nie uzasadnia, dlaczego rozwiązanie to miałoby być wprowadzone w tak wąskim zakresie, ale podaje wyniki sondażu, zgodnie z którym 87 procent mieszkańców miasta opowiada się za działaniami na rzecz poprawy jakości powietrza. Jako mieszkanka Białołęki oczekuję równego traktowania. Chciałabym, by działania mające na celu poprawę jakości powietrza dotyczyły mieszkańców całej Warszawy – mówi działaczka z Zielonych Wanda Błaszczyk.

Jej wątpliwości budzi też sposób egzekwowania przepisów przez miasto.

Ograniczenia mają być egzekwowane przez umieszczenie odpowiednich znaków drogowych oraz rutynowe kontrole dokonywane przez policję i straż miejską. To nie wystarczy, postulujemy, by zastosować rozwiązanie oparte na skanowaniu tablic rejestracyjnych – powiedziała Błaszczyk.

Działacze zapowiadają, że będą interweniować w tej sprawie i zgłoszą swoje uwagi w czasie trwających konsultacji. Zaznaczają też, że blisko jest im do propozycji przedstawionych przez działaczy Polskiego Alarmu Smogowego

Zgłosimy szereg naszych uwag. Będziemy chcieli, by strefa została wprowadzona szybciej, niż po wyborach samorządowych, by normy Euro były bardziej wyśrubowane, po to, żeby obostrzenia nie dotyczyły tylko najstarszych samochodów, których w Warszawie się praktycznie już nie spotyka. Tylko żeby rzeczywiście wyeliminowała naprawdę śmierdzące samochody, które zatruwają nasze powietrze. Chcemy, by strefa obejmowała większy obszar. Mieszkańcy Białołęki, Targówka czy Rembertowa mają te same płuca i oddychają tym samym powietrzem, co mieszkańcy Woli i Śródmieścia czy Ochoty – powiedział Maciej Józefowicz z Zielonych.

Udostępnij ten artykuł!

Najnowsze podcasty

Nowa aplikacja mobilna RadiaKolor

Daj nam znać!

Coś ciekawego wydarzyło się w Warszawie lub okolicach? 
Warto nagłośnić ciekawą inicjatywę? Może urzędnicy się nie popisali? 

Poinformuj o tym dziennikarzy Radia Kolor! 
Z przyjemnością zajmiemy się Twoim tematem.
W razie potrzeby – gwarantujemy anonimowość.