Iga Świątek triumfatorką Wimbledonu! Polka zagrała absolutnie bezbłędnie i pokonała Amandę Anisimovą 2:0. To największy sukces Polki w tym roku i pierwsze trofeum od Rolanda Garrosa w 2024. Nikt nie spodziewał się aż tak jednostronnego spotkania.
Nikt przed startem tegorocznego Wimbledonu nie byłby w stanie powiedzieć, że Świątek jest w gronie faworytek do końcowego triumfu. Od początku sezonu 2025 nasza zawodniczka była w niemałym kryzysie. Najpierw przegrała w Australian Open z Madison Keys, później odpadała kolejno z turniejów w Dubaju, Indian Wells, Miami, Stuttgardzie, Madrycie, Rzymie i ze swojego ulubionego Rolanda Garrosa.
Od początku roku każdy finał wymykał jej się z rąk, gdyż w dotychczasowo rozegranych turniejach Świątek docierała najwyżej do półfinału. Zdarzały się również wpadki takie jak chociażby turniej w Rzymie i Niemczech, gdzie ze zmaganiami na korcie nasza zawodniczka żegnała się już po drugim meczu.
Tym razem Polka dopięła swego i po fenomenalnym spotkaniu z Amandą Anisimovą zgarnęła upragnione trofeum, którego w swojej dotychczasowej profesjonalnej karierze nie udało się zdobyć. Świątek w 2018 roku wygrała co prawda ten turniej, ale na szczeblu juniorskim.
Jednostronne widowisko
Mecz był absolutnie jednostronny – Amerykanka nie zdobyła nawet jednego gema. Był to też jeden z najszybszych finałów turniejów wielkoszlemowych. Wynik 6:0 i 6:0 tylko pokazuje różnicę klas między obiema zawodniczkami.
Świątek w drodze do chwały na londyńskiej trawie pokonała kolejno: Polinę Kudermetową, Catherine McNelly, Danielle Collins, Clare Tucson, Ludmiłę Samsonową, Belindę Bencic oraz w wielkim finale Amandę Anisimovą. Co ciekawe, to trzecia amerykańska tenisistka, którą Iga pokonała podczas tegorocznego Wimbledonu.
Kiedy kolejna szansa na triumf?
Świątek ma teraz czas na chwilowy odpoczynek. Nie potrwa on jednak zbyt długo, bo już za dwa tygodnie 27 lipca startuje turniej WTA w Montrealu, na którym pojawi się nasza zawodniczka. Nie znamy jeszcze jej przeciwniczki, ale wiadomo, że Polka będzie rozstawiona z numerem 4.
Jednakże, kolejnym wielkim wyzwaniem będzie ostatni w tym roku turniej wielkoszlemowy – US Open, który rozpocznie się 25 sierpnia.