Dziś obchodzimy Światowy Dzień Wzroku. To szczególna okazja, aby przyjrzeć się problemowi krótkowzroczności u dzieci. Z tej okazji od początku miesiąca trwa kampania „Tropimy Krótkowzroczność”, która jest skierowana do nauczycieli oraz do rodziców, bowiem problem krótkowzroczności może się pogłębić w przyszłych latach. Szczególnie zagrożone tą chorobą są dzieci.
Miopia, czyli krótkowzroczność, to wada wzroku, w której dziecko dobrze widzi z bliska, ale ma trudności z dostrzeganiem obiektów oddalonych, np. treści zapisanych na tablicy. Jej przyczyną jest najczęściej zbyt długa gałka oczna.
W trakcie rozwoju gałka oczna nadmiernie się wydłuża przez co obraz skupia się przed siatkówką zamiast bezpośrednio na niej. Choroba zwykle rozwija się przed 10. rokiem życia, ale może pojawić się zarówno w wieku przedszkolnym, jak i dopiero w okresie dojrzewania.
Jak pokazuje analiza opublikowana w British Journal of Ophthalmology do 2050 roku krótkowzroczność będzie dotyczyć co drugiej osoby na świecie, a aż miliard ludzi zmagać się będzie z jej wysokim stopniem (powyżej -6 dioptrii).
Kampania „Tropimy krótkowzroczność”
W Polsce wciąż rośnie liczba dzieci z krótkowzrocznością. Z tej okazji w całym kraju trwa edukacyjna kampania „Tropimy krótkowzroczność” organizowana przez firmę Polpharma S.A. Skierowana jest ona do rodziców i nauczycieli, a jej celem jest zwiększenie świadomości na temat wad wzroku u dzieci oraz nauka rozpoznawania pierwszych objawów.
Wojciech Hautz, kierownik Kliniki Okulistyki Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie podkreśla, że krótkowzroczność powodowana jest głównie przez jeden, istotny czynnik – to długotrwała praca z bliska.
Jak podkreśla, to właśnie rodzice i nauczyciele często jako pierwsi zauważają, że coś jest nie tak. Dziecko może mrużyć oczy, przysuwać zeszyt lub ekran bardzo blisko twarzy, mieć problemy z czytaniem z tablicy czy częściej skarżyć się na bóle głowy.
dodaje Hautz.
Kiedy warto iść z dzieckiem do okulisty?
Dr Magdalena Dalz-Kostkowska, okulistka dziecięca zaznacza, że nawet jeśli rodzice nie mają wady wzroku, warto profilaktycznie sprawdzić oczy dziecka. Krótkowzroczność coraz częściej pojawia się już w wieku szkolnym, a bywa, że dotyka również przedszkolaków.
– Jeśli mamy w rodzinie kogoś, kto nosi okulary, to już jest sygnał, aby zbadać dziecko u okulisty – tłumaczy.
Głównym winowajcą problemów ze wzrokiem u dzieci jest nadmierne korzystanie z urządzeń elektronicznych. Długie godziny spędzane przed ekranem komputera, tabletu czy telefonu powodują, że mięśnie oka stale pracują w napięciu, co sprzyja rozwojowi krótkowzroczności.
Profesor podkreśla, że są skuteczne metody, które minimalizują ryzyko pogorszenia się wzroku u dzieci. I wcale nie trzeba szukać wyjątkowo skomplikowanych sposobów…
– Dziecko potrzebuje codziennie spędzać czas na świeżym powietrzu, patrzeć w dal, a nie tylko w ekran – przypomina prof. Hautz.
Jeśli mamy jakiekolwiek podejrzenia, że nasze dziecko ma problemy ze wzrokiem, nie warto czekać z wizytą u okulisty – tym bardziej, że noszenie okularów już dawno przestało być obciachowe.



