Jutro o godz. 8:41, w hołdzie Ofiarom Katastrofy Smoleńskiej, zawyją syreny alarmowe we wszystkich województwach w całym kraju. Pamiętamy o tych, którzy 12 lat temu chcąc upamiętnić poległych w Katyniu, sami zapłacili najwyższą cenę – zaapelował w sobotę na Twitterze Mariusz Kamiński, Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji. Decyzja rządzących o uruchomieniu syren 10 kwietnia uruchomiła lawinę krytycznych komentarzy. Pomysłowi sprzeciwił się m.in. Prezydent Warszawy:
Rząd zarządził włączenie syren na rocznicę katastrofy smoleńskiej. W mieście, w którym jest 120 tysięcy straumatyzowanych ukraińskich dzieci, reagujących nerwowo nawet na dźwięk samolotu. Syreny w @warszawa są w gestii wojewody. Apeluję o ciszę! – napisał na Twitterze Rafał Trzaskowski.
Władze stolicy, zauważają, że organizatorzy obchodów rocznicy powstania w getcie warszawskim zrezygnowali z syren alarmowych, które miały być uruchomione 19 kwietnia.
Czy zatem o 8:41 10 kwietnia w Warszawie zawyją syreny? Wiele na to wskazuje, bo za większą część systemu w stolicy odpowiada Wojewoda Mazowiecki, który zapewne zastosuje się do rządowych wytycznych.
Rząd „ostrzega” Ukraińców przed syrenami
Urzędnicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracyjnych poinformowali, że użytkownicy ukraińskich kart SIM, które są zalogowane do polskiej sieci, otrzymają specjalne SMS-y z systemu RCB, informujące o powodzie włączenia syren. Wiadomość ma być wysłana w języku ukraińskim.
To jednak nie przekonuje lokalnych włodarzy. Niedzielny poranek może być cichy w innych polskich miastach. Pomysłowi uruchomienia syren 10 kwietnia sprzeciwiły się już władze m.in.: Lublina, Katowic, Opola, Krakowa, Olsztyna, Wrocławia, Białegostoku, Torunia czy Łodzi.