Trwa spór w sprawie budowy Paszkowianki. To trasa przez Nadarzyn, Pruszków, Brwinów i Błonie. Droga ma zaczynać się w węźle Paszków z trasą ekspresową S8 koło Nadarzyna i być przedłużeniem drogi wojewódzkiej nr 721. Później planowana trasa ma przeciąć linię kolejową WKD pomiędzy Nową Wsią a Otrębusami i skrzyżować się z drogą wojewódzką nr 719, skąd ma poprowadzić w kierunku autostrady A2. Pierwsze plany drogi pochodzą jeszcze z lat 70., od dawna budzi ona kontrowersje wśród lokalnych społeczności. W przeszłości mieszkańcy wielokrotnie protestowali przeciwko budowie drogi, zbierali także podpisy pod petycjami w tej sprawie.
Teraz o budowie trasy znów jest głośno, a to wszystko za sprawą spotkań informacyjnych dla mieszkańców, którzy mieli okazję porozmawiać z przedstawicielami Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich i biura projektowego Safege S.A.S, czyli podmiotami odpowiedzialnymi za tę inwestycję. Odbyły się już wszystkie 3 spotkania w tej sprawie, mieszkańcy pojawili się tłumnie w Kaniach, Nowej Wsi i Nadarzynie, by oprotestować budowę II etapu Paszkowianki, który ma przebiegać przez Las Komorowski i powstać kosztem tysięcy drzew.
Na wczorajszym spotkaniu w Nadarzynie pojawiło się wielu przeciwników budowy drogi, zjawiła się też grupa zwolenników.
Znowu była pełna sala i mocny sprzeciw mieszkańców i wspólny jednolity głos, że nikt nie chce tej drogi. Badania potwierdzają te podejrzenia mieszkańców, że droga zwiększy ruch w regionie, zatem pytanie, po co ta droga? Były pytania, jak odciążyć ruch lokalny, jak sprawić, żeby były lepsze udogodnienia komunikacyjne dla mieszkańców. Nie padły na nie odpowiedzi – mówił Mirosław Kaznowski z partii Zieloni po spotkaniu w Nadarzynie.
Za inwestycją opowiedział się z kolei wójt gminy Nadarzyn, który uważa, że budowa Paszkowianki jest konieczna, by odciążyć ruch lokalny.
Oczekujemy, że MZDW podejmie takie decyzje, które spowodują wyprowadzenie ruchu tranzytowego, jeżeli jedyną alternatywą będzie budowa Paszkowianki, to jesteśmy za budową Paszkowianki, a jeżeli są inne wyjścia, to jesteśmy w stanie je rozważyć – mówił Dariusz Zwoliński.
Wójt Nadarzyna uważa, że pierwszy etap Paszkowianki będzie testem dla tej inwestycji i pozwoli na wyciągnięcie odpowiednich wniosków przed budową drugiej części drogi.
Mam nadzieję, że nie będę musiał się okazać żółwiem z Galapagos, żeby doczekać Paszkowianki II, czy w ogóle obwodnicy Nadarzyna. Wybudowanie tej drogi to myślę, że minimum 10 lat, do tego czasu powstanie Paszkowianka I i wszyscy organoleptycznie przekonamy się, jak to naprawdę jest, być może okaże się, że mieszkańcy mają rację i ruch się nie zwiększy, jeżeli tak się stanie, to faktycznie budowanie Paszkowianki II i wycinanie kawała pięknego lasu nie ma sensu – mówi Dariusz Zwoliński.
Wójt Nadarzyna podobnie, jak przeciwnicy budowy nie jest zadowolony z proponowanych wariantów drogi, jednak w przeciwieństwie do nich nie uważa, że inwestycję trzeba zaniechać, a że trzeba poprowadzić trasę przez środek lasu.
Nie wiadomo jednak, jaka będzie przyszłość II etapu Paszkowianki. Obecnie inwestycja jest na początkowym etapie, a w przyszłości z pewnością przejdzie jeszcze przez konsultacje. Pewne jest, że MZDW i samorząd Mazowsza zauważył sprzeciw lokalnych społeczności i wyciągnie z niego wnioski.
To wszystko będziemy analizowali, tak naprawdę, jeśli chodzi o Paszkowiankę, to ona będzie dalej procedowana. Później będą oczywiście różnego rodzaju zastrzeżenia przy otrzymywaniu tzw. dokumentu środowiskowego. Wtedy będą różne konsultacje i rozmowy, to wszystko jest jeszcze na początkowym stadium – zadeklarował po spotkaniu w Nadarzynie radny sejmiku Mazowsza Piotr Kandyba.