Odkąd ta procedura została wszczęta, to już tor jest chroniony. Do czasu podjęcia decyzji przez konserwatora wojewódzkiego nie można tam absolutnie nic robić. A jeśli konserwator wpisze tor na listę zabytków, to będzie on już formalnie zabytkiem. Jakakolwiek ingerencja, prace remontowe, budowlane czy planowana rewitalizacja na tej działce, będą musiały być konsultowane z konserwatorem — powiedział Stefan Gardawski z Miasto Jest Nasze.
Wpisanie toru kolarskiego do rejestru zabytków zapewni mu lepszą ochronę przed ewentualną ingerencją w oryginalny układ toru. Uniemożliwi to również przejęcie tej działki przez deweloperów w celu budowy w tym miejscu bloków.
Być może teraz po wpisaniu toru do rejestru zabytków, ten poziom ochrony będzie większy, a konserwator będzie skłonny iść na mniejsze kompromisy co do tego miejsca. Natomiast to już wcześniej był zabytek chroniony prawem — dodał.
Co z rewitalizacją Orła?
Wpisanie toru do rejestru zabytków nie koliduje z trwającymi konsultacjami dotyczącymi rewitalizacji toru. Miasto nadal planuje wyremontować to miejsce i wpuścić tam mieszkańców. Wciąż nie wiadomo, w jakiej formie będzie funkcjonował Orzeł, z pewnością dzielnica będzie musiała wziąć pod uwagę decyzję konserwatora. Proces wpisywania tego historycznego miejsca do rejestru zabytków może jeszcze potrwać, tym bardziej jeśli burmistrz Pragi-Południe zdecyduje się złożyć odwołanie.
Jakiś czas temu burmistrz Pragi-Południe Tomasz Kucharski złożył wniosek o wykreślenie tego toru z ewidencji zabytków, na co konserwator się nie zgodził. Można domniemywać, że w tej sytuacji też będzie odwoływał się od tej decyzji. Jeśli to pójdzie w tę stronę i będzie odwołanie, to może to potrwać rok lub dłużej. Tyle trwają te procedury związane z zabytkami — powiedział Stefan Gardawski.