Lokal, który przetrwał różne wyzwania, w tym wieloletnią batalię sądową z właścicielem sąsiedniej Willi „Pod Skarabeuszami”, oraz niepewność co do kontynuacji umowy dzierżawy gruntu z Urzędem Miasta, stoi teraz przed nowym, być może decydującym wyzwaniem. Ostatnie konsultacje publiczne w sprawie planu zagospodarowania przestrzennego dla rejonu ulicy Merliniego wskazują na plany zmiany terenów w miejscu obecnego „Boston Portu” na park publiczny.
Takie działania, jeśli zostaną przeprowadzone, bezwzględnie doprowadzą do zamknięcia lokalu, który stał się integralną częścią krajobrazu Mokotowa i sercem dla wielu mieszkańców i gości odwiedzających Warszawę.
Właściciele „Boston Portu”, Pan Maciej i Kinga Szczykutowiczowie, nie pozostają bezczynni. Zwrócili się z prośbą do mieszkańców miasta o wsparcie, zgłaszając uwagi do projektu planu zagospodarowania przestrzennego. Ich celem jest dopuszczenie zabudowy usługowo-gastronomicznej w miejscu obecnego lokalu, tak by tradycja „Boston Portu” mogła trwać.
Petycja podkreśla znaczenie miejsca dla lokalnej społeczności oraz apeluje do urzędników o uwzględnienie potrzeb mieszkańców. Ostateczne decyzje w sprawie przyszłości tego terenu jeszcze nie zapadły. Pytanie, które pozostaje: czy tradycja i wartość, jaką niesie ze sobą „Boston Port”, zostanie doceniona przez władze miasta?
Miasto stoi więc przed wyborem – postawić na zieleń czy zachować miejsce pełne wspomnień dla wielu warszawiaków. Decyzja, jaką podejmą urzędnicy, nie wpłynie jedynie na losy lokalu, ale też na to, jak mieszkańcy będą postrzegali dbałość władz o dziedzictwo kulturalne stolicy.