Warszawski radny PiS miał awanturować się w restauracjach i poniżać kelnerki. Jest wiceprzewodniczącym komisji kultury

fot. Piotr Mazurek facebook

Dwa miesiące temu warszawski radny Piotr Mazurek odszedł z funkcji pełnomocnika rządu ds. polityki młodzieżowej. Oficjalnie stwierdził, że ma to związek z nowymi zadaniami, jednak „Polityka” informuje, że powody były inne. Mazurek miał sprawiać tak duże wizerunkowe kłopoty, że partia rządząca postanowiła go schować przed nadchodzącymi wyborami. O jakie dokładnie problemy chodzi? 

Z informacji tygodnika wynika, że czarę goryczy przelał jego mail do dyrektorki generalnej KPRM Anny Nałęcz, do której napisał, że „zupa na stołówce kancelarii była niedobra” i nazwał to skandalem. Tę wiadomość dyrektorka przekazała do premiera Mateusza Morawieckiego, a on do Jarosława Kaczyńskiego, który dał zielone światło dla dymisji Mazurka. 

Według tygodnika wiele zarzutów do zachowania warszawskiego radnego mieli także chociażby kierowcy ze Służby Ochrony Państwa, którzy nie chcieli go wozić przez to, że poniżał ich i kazał sobie otwierać drzwi do samochodu, a w czasie pandemii żądał, by ubierali kombinezony covidowe. Miał się przy tym wywyższać i awanturować. Innym razem jeden z kierowców poinformował szefostwo kancelarii, że Piotr Mazurek kłócił się z obsługą hotelowej restauracji, bo nie podano mu sera na śniadanie. Ponadto polityk lubił otaczać się dworem i zajmować honorowe miejsca, a zanim pojawił się na jakiejś gali lub konferencji miał wysyłać tam swojego agenta, by ten zajął mu miejsce w pierwszym rzędzie. 

Jak informuje „Polityka”, dymisja miała przemówić Mazurkowi do rozsądku, ale to nie poskutkowało, gdyż kilkanaście dni po odwołaniu go ze stanowiska pełnomocnika rządu ds. polityki młodzieżowej radny ponownie wdał się w awanturę, tym razem w jednym z warszawskich hoteli. Tam miał imprezować z członkami Fundacji Służba Niepodległej oraz jej prezesem Mateuszem Feszlerem. Z relacji pracowników hotelowej restauracji wynika, że mieli oni poniżać obsługę. Niektóre kelnerki miały wchodzić na salę ze łzami w oczach. Piotr Mazurek miał też wulgarnie zwrócić 20-letniemu Feszlerowi uwagę, że zbyt pobłażliwie traktuje obsługę. Poniżony prezes Fundacji Służba Niepodległej miał przez to rozpłakać się przy członkach swojej organizacji. 

Reporter Radia Kolor zapytał warszawskiego radnego Piotra Mazurka o komentarz w tej sprawie. 

Zajmują się tym w tej chwili prawnicy, kiedy będzie gotowe stanowisko prawne, bo to jest tego typu poziom, to będę się do tego odnosił. Prawnicy analizują tekst i zastanawiają się, jakie kroki prawne są stosowne do tego tekstu. Jest to stek bzdur, pomylone są osoby, fakty, generalnie rzecz biorąc ten tekst nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, będą informował o krokach prawnych – powiedział Radiu Kolor warszawski radny Piotr Mazurek z PiS.

Piotr Mazurek jest związany z Prawem i Sprawiedliwością od 2010 roku. Pomimo że nie jest już ministrem, to nadal pełni bardzo dużo ważnych funkcji. Jest wiceprzewodniczącym Komitetu ds. Pożytku Publicznego, współprzewodniczącym rządowej Rady Dialogu z Młodym Pokoleniem, członkiem Rady Muzeum „Żołnierzy Wyklętych” i Więźniów Politycznych PRL, członkiem Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, a także warszawskim radnym. W radzie Warszawy pełni rolę wiceprzewodniczącego komisji kultury, jest również członkiem rady Narodowego Instytutu Wolności. To właśnie w NIW ma on wpływ na to, do której organizacji trafiają publiczne pieniądze. Ze śledztwa redakcji OKO.press i Frontstory wynika, że tylko przez dwa lata od 2018 roku do organizacji założonych przez byłych i obecnych członków stowarzyszenia KoLiber (do którego należał też Mazurek) wpłynęło z funduszu NIW 20 mln złotych.

Beneficjentem funduszu była też fundacja Portia, którą założyła Katarzyna B., jak pisze Polityka, prywatnie przyjaciółka Mazurka. Organizacja z NIW dostała 362 tys. zł. Rok temu kobieta została oskarżona o zabójstwo swojego narzeczonego Igora T., 21-letnigo wiceprzewodniczącego Młodzieżowej Rady Lublina. 23 stycznia sąd skazał Katarzynę B. na 15 lat więzienia za zabicie mężczyzny w mieszkaniu na Wilanowie, lokal opłacany miał być ze środków NIW, a kobieta udawała, że jest to biuro jej fundacji. Milion złotych dotacji od NIW dostała również Fundacja Służby Niepodległej. 

Udostępnij ten artykuł!

Najnowsze podcasty

Daj nam znać!

Coś ciekawego wydarzyło się w Warszawie lub okolicach? 
Warto nagłośnić ciekawą inicjatywę? Może urzędnicy się nie popisali? 

Poinformuj o tym dziennikarzy Radia Kolor! 
Z przyjemnością zajmiemy się Twoim tematem.
W razie potrzeby – gwarantujemy anonimowość.