„Jesteśmy odcinani od zwierząt”. Spór wolontariuszy ze schroniskiem „Na Paluchu”

fot. um.warszawa.pl

fot. UM Warszawa

Trwa spór pomiędzy władzami schroniska „Na Paluchu”, a kocimi wolontariuszami. Konflikt dotyczy wstępu do kociego szpitala. Koci wolontariusze twierdzą, że ich zakaz wstępu jest szkodliwy dla zwierząt i powinien zostać ograniczony.

O sytuacji mówi Monika Jaworska, kocia wolontariuszka z Palucha. 

Od pewnego czasu mamy ograniczane możliwości pełnienia swoich obowiązków jako wolontariusze. W tym momencie jesteśmy odcinani od zwierząt, które mieliśmy promować, które mieliśmy poznawać i socjalizować. Nie mamy w tym momencie dostępu do chorych kotów, co jest czymś nowym, jeśli chodzi o Schronisko, bo od lat mieliśmy ten dostęp […] Tylko wolontariusze mają zakaz wchodzenia. Pracownicy, niezależnie od tego, czy są to pracownicy kociarni, czy są to pracownicy biura adopcji, promocji, wszyscy mogą wchodzić do kociego szpitala, a następnie po wyjściu z sal zakaźnych wracają na przykład do biura adopcji, gdzie są przyjmowane zwierzęta.

Według wolontariuszy do tej pory wizyty ograniczano im tylko ze względu na wściekliznę, która obecnie w schronisku nie występuje. 

Stanowisko Urzędu Miasta

Schronisko tłumaczy, że taki stan rzeczy nie jest ich decyzją. Nadzorujący schronisko ratusz twierdzi, że ograniczenie kontaktu kotów z wolontariuszami było konieczne ze względu na panujący w kocim szpitalu wirus. Argumenty przedstawia Magdalena Młochowska, p.o. Dyrektor Koordynator ds. zielonej Warszawy, która zaznacza że koci katar to nie jedyna choroba panująca obecnie w schronisku.

Zgodnie z zaleceniami naszych weterynarzy, a także Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej, do szpitala zakaźnego nie mają dostępu wolontariusze. Tak samo jest w przypadku psiego szpitala zakaźnego, tam też nie są wpuszczani wolontariusze […] Nasi pracownicy promują również te koty ze szpitala zakaźnego, które mogą trafić do adopcji. Natomiast jeżeli wolontariusze chcą się bardziej zaangażować w proces, to też prowadziliśmy z nimi takie rozmowy i mówiliśmy, że nie ma problemu, żeby ktoś z naszych pracowników dostarczył im lepsze zdjęcia kotów, bo między innymi o to toczył się spór.

Jak zaznacza Magdalena Młochowska, promocja kotów do adopcji jest stała dzięki pracownikom schroniska.

Udostępnij ten artykuł!

Najnowsze podcasty

Nowa aplikacja mobilna RadiaKolor