Jak czytamy w komunikacie przedstawionym przez spółkę – powodem awarii był ,,błąd w pierwotnym projekcie budowy układu przesyłowego polegający na braku zaprojektowania odpowiedniego drenażu’’.
Za ekspertyzę jest odpowiedzialna Politechnika Krakowska. Eksperci podkreślili, że budowa wspomnianego drenażu pozwoliłaby odprowadzać nadmiar wody i ścieków z przestrzeni otaczającej rurociągi. Tym samym uniemożliłoby to osiągnięcie niebezpiecznego poziomu ciśnienia zewnętrznego.
Rzecznik stołecznej spółki wodno-kanalizacyjnej Marek Smółka przekazał, że sprawa trafiła do prokuratury.
Konieczność całkowitego demontażu
Dodatkowo Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji podkreśliło, że żadna dokumentacja, którą dysponowano przed awarią z lata 2020 nie wskazywała na katastrofę. Także opinie sporządzone przez biegłych po pierwszej awarii nie wskazywały na wadliwość systemu. Ekspertyza potwierdziła konieczność całkowitego demontażu rurociągów znajdujących się w tunelu.