Na razie prosimy tylko o spotkanie i od trzech lat nie możemy się doprosić – mówi nam Mikołaj Rykowski, prezes fundacji Wolne Miejsce. Nad jej lokalem w Warszawie wisi widmo eksmisji. Miasto twierdzi, że to prozaiczny przypadek nieuregulowanych długów. Rozczarowani działacze, natomiast, czują się wprowadzeni w błąd. Czy dojdzie do porozumienia?
Posłuchaj relacji Radia Kolor ⬎
Sytuacja jest bowiem co najmniej specyficzna. Każda ze stron, niemal jednogłośnie, zapowiada gotowość do rozpoczęcia rozmów. Do tych jednak nie dochodzi. Czemu?
Posłuchaj ⬎
Oczywiście my jesteśmy gotowi dalej do rozmów, ale to by wymagało chęci drugiej strony do uregulowania tych wszystkich zaległości – mówi Radiu Kolor Rafał Trzaskowski. To nie satysfakcjonuje fundacji, która przekonuje, że ustna umowa (Rykowski zaznacza, że była to rozmowa przy świadkach), którą zawarła z miastem jest zupełnie inna. Podkreślają, że miała płacić czynsz za budynek Spichlerza, a miasto miało potem go zwrócić – na mocy uchwały radnych. Według Rykowskiego, tak działa to w 40 innych miastach. Jednak w Warszawie nadal nie powstała taka uchwała, a wiceprezydentka miasta stanowczo podkreśla, że tego typu ustna umowa nigdy nie miała miejsca.
Posłuchaj rozmowy Radia Kolor ⬎
Dostaliśmy odpowiedź zwrotną od pani wiceprezydent, że nie będzie z nami rozmawiać. Więcej żadnego kontaktu nie było, mimo naszych próśb, wysyłania maili, dzwonienia, ja dzwonię praktycznie codziennie. (…) My od 3 lat, (…), prosiliśmy o spotkanie. Cały czas, pisząc pisma oficjalne do pana Rafała Trzaskowskiego, SMS-y do pani Aldony Machnowskiej-Góry, byliśmy umawiani na jakieś spotkania, najpierw na styczeń, luty, marzec. No i tak cały czas ta sytuacja się przeciąga. No i minęły 3 lata i dzisiaj narósł ten dług, my też ubolewamy, bo nie chcemy być zadłużeni – mówią nam Mikołaj Rykowski i jedna z wolontariuszek fundacji.
Miasto podkreśla zatem, że warunkiem spotkania jest chęć uregulowania zaległości – na co fundacja odpowiada, że jej zdaniem dług jest efektem nieporozumienia. Prowadzi nas to prosto do punktu wyjścia – i do strajku głodowego, który rozpoczął się na przełomie marca i kwietnia. Pytaliśmy wtedy Rykowskiego, co sprawiłoby, że zdecydowałby się na przerwanie strajku.
Najważniejsze jest, żeby [przyszła – red.] osoba, która jest władna – czy to będzie pan prezydent, czy któryś z wiceprezydentów – podejmie decyzję. Już niestety niesłownie, bo słowne ustalenia są za nami, tylko pisemnie. Mówiące o deklaracji zakończenia tego sporu, czyli umorzeniu tego sztucznego zadłużenia – mówił Rykowski tydzień temu.
Mówi Radiu Kolor Mikołaj Rykowski⬎
Formuła strajku głodowego nie przyniosła jednak efektu – nikt z przedstawicieli miasta nie zdecydował się na rozpoczęcie negocjacji. W obliczu tego, Rykowski zdecydował się na swoisty protest-performans: tuż przed bramą ratusza ustawił stół z dwoma krzesłami. To, rzecz jasna, również nawiązanie do nazwy fundacji – Wolne Miejsce. Teraz pozostaje czekać. A o tym, czy Rafał Trzaskowski – lub ktokolwiek reprezentujący miasto – zdecyduje się zasiąść do stołu z Rykowskim, poinformujemy niebawem – na antenie i na radiokolor.pl