Według Eurostatu ceny mieszkań w Polsce wzrosły w 2023 roku o 13 proc. Obecnie za mkw. mieszkania, zwłaszcza w dużych miastach, trzeba płacić nawet ponad 17 tys. zł. Czy mimo tej drożyzny da się jeszcze kupić mieszkanie za mniej niż 10 tys. zł za mkw.? Na szczęście tak.
Cena metra kwadratowego mieszkań w większości polskich miast przekroczyła 10 tys. zł. W Warszawie średnia cena ofertowa w marcu 2024 roku wyniosła 17 500 zł za mkw. Za mkw. kawalerki trzeba było zapłacić nawet 22 822 zł – poinformował direct.money.pl.
Najtańsze mieszkania, czyli te poniżej… 10 tys. zł za mkw.
Mówiąc o „najtańszych mieszkaniach”, mamy na myśli te, które kosztują poniżej 10 000 zł za mkw. W dużych miastach, jak Warszawa czy Kraków, takie oferty są rzadkością i najczęściej jak już to dotyczą większych metraży. Na szczęście nieruchomości poniżej 10 tys. zł za mkw. w Polsce jeszcze się zdarzają, jednak ich liczba jest mocno ograniczona.
W miastach takich jak Gorzów Wielkopolski, Opole i Zielona Góra, według danych BigData.RynekPierwotny.pl, można jeszcze znaleźć mieszkania z ceną poniżej 10 tys. zł za metr kwadratowy.
Rynkowe zawirowania
Niestety, w dużych miastach odsetek tanich mieszkań jest znacznie niższy. W Krakowie i Warszawie tylko 1 na 100 mieszkań kosztuje mniej niż 10 tys. zł za mkw. W stolicy rok temu deweloperzy mieli w ofercie około 1,3 tys. takich mieszkań, a teraz już tylko niewiele ponad 100.
W miastach, gdzie odsetek tanich mieszkań jest największy, ceny również rosną. W Gorzowie Wielkopolskim liczba mieszkań z ceną do 7 tys. zł za mkw. spadła z 160 do 72 w ciągu roku, ale liczba mieszkań w przedziale 7–8 tys. zł za mkw. wzrosła z 15 do 111.
Na rynku wtórnym wcale nie jest dużo lepiej
Na rynku wtórnym również obowiązuje zasada: im większe miasto, tym droższe mieszkania.
W lutym 2024 roku najtańsze mieszkania można było znaleźć w Bytomiu (4 496 zł za mkw.) i Wałbrzychu (4 707 zł za mkw.). Dla porównania, w Białymstoku trzeba było zapłacić już około 9 943 zł za mkw., a we Wrocławiu – 13 254 zł mkw.
