20 maja to wyjątkowy dzień dla zapylaczy. Obchodzimy bowiem Światowy Dzień Pszczół. To dobra okazja, aby przypomnieć, jak ogromną rolę odgrywają te owady w naszym codziennym życiu. Warszawa również dba o pszczoły, czego dowodem są liczne pasieki.
Podczas sezonu pszczoły zapylają tysiące gatunków roślin, w tym wiele z tych, które stanowią podstawę diety ludzi i zwierząt. Dzięki tym owadom możliwe jest pozyskiwanie plonów nie tylko z roślin jadalnych, ale także z tych wykorzystywanych w przemyśle tekstylnym (np. bawełna, len), kosmetycznym czy farmaceutycznym.
Pszczoła miodna, najbardziej znany przedstawiciel zapylaczy, oprócz tego, że wspiera rolnictwo, dostarcza również cennych produktów, takich jak miód, wosk, propolis, pierzga, mleczko pszczele czy jad pszczeli – surowców cenionych zarówno w kuchni, jak i w medycynie naturalnej.
Pszczoły nie mają lekko w naszym środowisku
Obecnie, największy wpływ na pszczoły ma współczesne zintensyfikowane rolnictwo i przekształcanie środowiska naturalnego. Zagrożenie stanowią również środki ochrony roślin, ograniczony dostęp do zróżnicowanego pokarmu, pasożyty i choroby.
Kamil Baj z Pszczelarium opowiedział naszej reporterce jakie rośliny dobrze posadzić, aby pomóc tym pracowitym owadom.
Warszawa dba o zapylaczy
Coraz więcej warszawskich dzielnic zakłada miejskie pasieki. Ule można znaleźć m.in. w parkach, przy domach kultury, szkołach, a nawet na dachach urzędów. Najwięcej uli znajduje się w Wilanowie (15 uli i ok. 1 mln pszczół) oraz na Targówku (27 uli przy Domu Kultury Świt).
O pszczoły dbają także miejskie spółki – Metro Warszawskie, SKM, MPWiK czy MZA. Wspólnie utrzymują one kilkadziesiąt uli, m.in. na terenie bocznic kolejowych i zajezdni. Pałac Kultury i Nauki również dołączył do akcji, instalując 6 uli na swoim dachu. Dzięki tym działaniom w stolicy żyje już kilka milionów pszczół.
W Polsce ciężko o dobry miód. Sami nie jemy go zbyt dużo
Obecnie w Polsce mamy wielu pszczelarzy, jednak rynek nie oszczędza tej grupy zawodowej, ponieważ dużo miodu zamiast produkować to importujemy. Pszczelarze czasami mają wątpliwości, czy importowany miód jest prawdziwy czy sztucznie spreparowany, zwłaszcza ze względu na niskie ceny w portach europejskich.
Polacy nie jedzą dużych ilości miodu, ale go doceniają w diecie. Śmiało można powiedzieć, że jesteśmy w ogonie Europy. Jak dodaje Baj, według najnowszych statystyk, są to ok. 2kg rocznie na osobę.
Warto kupować miód z lokalnych pasiek i wspierać rodzimych pszczelarzy. Zyskają na tym nie tylko rzemieślnicy, ale i my sami, spożywając miód wysokiej jakości.







