Dziś minęło dokładnie 25 lat, odkąd zakończono produkcję Polskiego Fiata 126p, popularnie zwanego „maluchem”. Auto to stało się ikoną powojennej motoryzacji w Polsce, spełnieniem marzeń milionów ludzi i symbolem pewnej epoki.
Historia „malucha” zaczyna się w latach 70. XX wieku. W 1972 roku podpisano umowę z włoskim Fiatem na produkcję auta, które miałoby być tanie i proste w budowie — dostępne dla przeciętnego Polaka. Produkcję rozpoczęto oficjalnie 22 lipca 1973 roku w Bielsku-Białej; dwa lata później uruchomiono także linię w Tychach.
Maluch, który zmotoryzował Polskę kosztował początkowo około 69 tysięcy złotych, ale cena szybko wzrosła do 82 tysięcy – co odpowiadało w tamtym czasie kilkunastu średnim pensjom. Samochód pozostawał przez długi czas trudno dostępny, a droga do jego zdobycia nie należała do najłatwiejszych.
Tak wyglądały realia PRL- u, podkreśla Jerzy Lemański, specjalista do spraw merytorycznych z Narodowego Muzeum Techniki.
Oczko w głowie każdego Polaka
Maluch był prostym, dwucylindrowym autem z mocą ok. 23 KM. Spalał ok. 5L/100 km i osiągał prędkość do 105 km/h. Samochód ten towarzyszył Polakom w codziennym życiu: jeździli nim do pracy, na wczasy, używano go w filmach, piosenkach, jako część sentymentalnego pejzażu PRL-u.
Polacy szczególnie potrafili wykorzystać potencjał tego auta, mówi w rozmowie z reporterką Mają Nowakowską Jerzy Lemański.
Z czasem „maluch” ustępował miejsca nowszym modelom. Po transformacji ustrojowej, gdy pojawił się większy wybór aut zagranicznych, produkcja modelu zakończyła się 22 września 2000 roku. Łącznie wyprodukowano ponad 3,3 miliona egzemplarzy. Dzisiaj „maluch” jest zabytkiem — kolekcjonerskim obiektem, ale także żywym wspomnieniem dawnych czasów.





