WSA ogłosił, że decyzja wojewody zawiera wyłącznie pozorne zarzuty prawne. Zarzuty muszą być wykazanym przez organ nadzoru istotnym naruszeniem prawa. Sąd podkreśla słowo „istotny” – mówił sędzia. Uchylenie mianowania dyrektora instytucji kultury może nastąpić tylko w sytuacjach wyjątkowych, nie zaś z powodów ocennych czy uznaniowych – dodał.
Sąd w uzasadnieniu wyroku zwrócił uwagę, że rozstrzygnięcie wojewody nie może opierać się na ocenie działalności Moniki Strzępki, a jedynie na przesłankach prawnych, których wojewoda nie wskazał. Radziwiłł tymczasem uznał, że koncepcja programowa Strzępki nie wpisuje się w oczekiwania organizatora konkursu, bo Strzępka, jako artystka o określonych (lewicowych i feministycznych – red.) poglądach, nie będzie odpowiednim kontynuatorem dawnej działalności Teatru Dramatycznego.
Ponadto usuwając Strzępkę ze stanowiska wojewoda Radziwiłł przekroczył swoje kompetencje – kontynuował uzasadnienie sąd. Nie jest rolą sądu administracyjnego ocena moralności, etyki, poglądów na sztukę, dokonywanie recenzji różnych przedsięwzięć teatralnych czy filmowych – dodał sąd. Niniejszy spór nie ma charakteru typowego sporu prawnego – podsumowywał oceniając argumenty wojewody jako „pozorne zarzuty prawne” stanowiące „w istocie polemikę”. Wojewoda w rozstrzygnięciu nadzorczym przypisał sobie kompetencje zarówno organizatora konkursu, którym było miasto, jak również wieloosobowej komisji konkursowej. Nie taka jest rola wojewody w rozstrzygnięciu nadzorczym – tłumaczył sędzia.
Prawnik wojewody odmówił rozmowy po ogłoszeniu wyroku. Nie wiadomo, czy złoży odwołanie. Może to zrobić, bo wyrok jest nieprawomocny. W czwartek wojewoda zorganizuje konferencję prasową, na której ma odnieść się do wyroku WSA.
Spodziewam się, że albo wojewoda, albo fundacja (Ordo Iuris, wspierająca w tym procesie wojewodę mazowieckiego – red.) mogą wnieść taką skargę. Obawiam się, że tak będzie, mam nadzieję, że nie, ale raczej nie jestem optymistą – mówił z kolei mecenas Strzępki, Jakub Turski. Z chwilą ogłoszenia wyroku cofane są skutki prawne, jakie wywołało rozstrzygnięcie nadzorcze, czyli traktujemy je tak, jakby go nie było – dodał. A to oznacza, że Monika Strzępka może automatycznie wrócić na fotel dyrektorki Teatru Dramatycznego.
Jeżeli wojewoda będzie się odwoływał do kolejnej instancji, no to ja to interpretuję tylko i wyłącznie jako złośliwość i próbę wpływania na działalność teatru, na spowodowanie jakiegoś niepokoju i obstrukcji w prowadzeniu instytucji, i w zespole. Domniemuję, że pani dyrektor zostanie przywrócona do pełnienia pełnienia swoich obowiązków, bo ona nie została usunięta ze stanowiska dyrektora ani zwolniona tylko zawieszona na czas procesu. Zobaczy co sie wydarzy i czy będzie odwołanie – powiedziała Radiu Kolor wiceprezydentka Warszawy, Aldona Machnowska-Góra.
Publiczność zebrana na sali rozpraw i wspierająca Strzępkę nagrodziła brawami uzasadnienie wyroku. Szczęścia nie kryła też sama dyrektorka. Dziękuję wam, że jesteście, dziękuję za wsparcie, które otrzymywałam i które otrzymywał cały zespół Dramatycznego. Mam poczucie, że mamy jednak państwo prawa… chyba. Ten wyrok w moim odczuciu nie mógł być inny – mówiła Strzępka po odczytaniu wyroku. Tydzień temu na rozprawie wygłosiła płomienną mowę.
Nie ma dla mnie najmniejszego przypadku w tym, że jednym podpisem arystokraty wojewody Radziwiłła zostałam pracy pozbawiona ja, potomkini polskich chłopów, że jednym podpisem mężczyzny zostałam pracy pozbawiona ja, kobieta. Że jednym podpisem osoby o poglądach konserwatywnych zostałam pracy pozbawiona ja, osoba o poglądach lewicowych. Tak jakby nawet jedna jedyna feministyczna instytucja kultury, to było już o jedną za dużo – mówiła przed tygodniem Monika Strzępka.
A swoją przemowę zakończyła słowami na temat społecznego kontekstu całej sytuacji. Zostałam postawiona w roli złej feministki, czarownicy, kobiety, która sięgnęła za wysoko. Trudno mi nie zauważyć, że wokół mnie i z moim udziałem rozegrał się społeczny, medialny spektakl, którego celem było ośmieszenie w oczach opinii publicznej zwariowanych feministek z pałacu, obrażenie mnie i zdegradowanie – powiedziała Strzępka.
Wyrok WSA otwiera kolejną kwestię prawną, którą musi rozstrzygnąć prawnik Strzępki, Teatr Dramatyczny, Ratusz, a w konsekwencji wojewoda. Chodzi o zaległe, kilkumiesięczne wynagrodzenie Moniki Strzępki. Z dnia na dzień została pozbawiona pensji, która jej przysługiwała po wygraniu konkursu na dyrektorkę. Rzeczywiście od strony prawnej jest to kłopotliwe, co się dzieje w takiej sytuacji. Pani dyrektor będzie musiała sama podjąć decyzję, czy i od kogo będzie dochodziła tej kwoty – mówił po rozprawie mecenas Turski. Może przede wszystkim od swojego pracodawcy, ale pytanie też, czy nie powinna żądać jej od wojewody – dodał.
Radio Kolor zapytało o tę kwestię odpowiedzialną za kulturę wiceprezydentkę Warszawy. Nie wiem czy tak będzie, ale Monika Strzępka może wystąpić z roszczeniem do swojego teatru, ponieważ on jest jej pracodawcą. I wtedy uruchomi się pewien system, że teatr zwróci się do organizatora (Ratusza – red.), a organizator będzie rozważał kroki prawne wobec nadużyć, których być może dopuścił się wojewoda – powiedziała Aldona Machnowska-Góra.
Po stronie Moniki Strzępki i Ratusza opowiedział się RPO: Rzecznik w pełni podziela stanowisko skargi, że wojewoda nie wykazał naruszenia prawa uzasadniającego stwierdzenie nieważności zarządzenia prezydenta Warszawy. Tym samym wydał rozstrzygnięcie nadzorcze z naruszeniem art. 91 ust. 1 i 3 w związku z art. 85 ustawy o samorządzie gminnym.
W ocenie RPO wojewoda błędnie uznaje za przedmiot sporu kwestię obowiązku spełniania przez program kandydata na konkurs wymogów wskazanych w ogłoszeniu organizatora oraz kwestię objęcia kompetencjami nadzorczymi aktów powołujących dyrektorów podległych im instytucji kultury – czytamy na stronie RPO.