Firma badawcza IRCenter zapytała Polaków o ich nastawienie do głośnych zachowań dzieci w miejscach publicznych. Okazuje się, że akceptacja takich zachowań zależy w dużej mierze od kontekstu.
Polacy są skłonni tolerować hałaśliwe zachowania dzieci w miejscach przeznaczonych do zabawy, ale mają znacznie mniej cierpliwości dla hałasów w zamkniętych przestrzeniach publicznych.
Hałas na placach zabaw większości nie przeszkadza
Większość Polaków (69 proc.) nie ma problemu z dziećmi hałasującymi na placach zabaw. W miejscach przeznaczonych do zabawy, takich jak place zabaw, łąki czy skwery, ludzie są bardziej wyrozumiali i tolerancyjni wobec dziecięcych krzyków i hałasów.
Problemy pojawiają się, gdy głośne dzieci przebywają w zamkniętych przestrzeniach, takich jak restauracje, hotele czy środki komunikacji publicznej.
Krzyki w restauracjach i hotelach
Tylko 30 proc. ankietowanych akceptuje hałas w restauracjach, podczas gdy 47 proc. uważa, że takie zachowanie nie powinno mieć miejsca. Podobnie jest w hotelach – 30 proc. osób akceptuje hałas, ale aż 47 proc. jest jemu przeciwnych.
Podróżowanie z głośnym dzieckiem w autobusie, tramwaju czy pociągu jest dla wielu nie do zaakceptowania. 40 proc. ankietowanych negatywnie ocenia takie zachowania, podczas gdy tylko 30 proc. jest w stanie je tolerować.
Kobiety są bardziej wyrozumiałe
Kobiety są bardziej wyrozumiałe wobec hałaśliwych dzieci niż mężczyźni – 33 proc. kobiet akceptuje hałas w restauracjach w porównaniu do 26 proc. mężczyzn.
Młodsze grupy wiekowe (25–34 oraz 35–44 lata) wykazują większą tolerancję, co wynika z faktu, że często same mają małe dzieci i rozumieją trudności związane z ich wychowaniem. Osoby powyżej 55. roku życia są znacznie mniej wyrozumiałe – 60 proc. z nich nie akceptuje hałasu w restauracjach, a połowa w hotelach.
Im starsze dziecko, tym większe wymagania stawia się przed nim w kwestii zachowania w przestrzeni publicznej. Społeczeństwo oczekuje, że starsze dzieci będą zachowywać się ciszej i bardziej odpowiedzialnie.