Miesiąc temu nagłośniliśmy sprawę metro surfingu w warszawskim metrze. W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać niezwykle nieodpowiedzialne i niebezpieczne zachowanie. Autor filmu wskoczył na tory, a następnie chwycił za tył pociągu i odjechał podczepiony do niego. Tym sposobem przemierzył długi odcinek warszawskiej linii M1 w kierunku Młocin, a następnie zeskoczył z pojazdu na jednej ze stacji i wyszedł z metra. Nie interweniowała ani ochrona metra, ani policja. Zawiodły wszystkie zabezpieczenia metra, pokazuje to, że nielegalne dostanie się na wagon metra jest proste, co może w przyszłości być bardzo niebezpieczne dla pasażerów.
Wydawałoby się, że namierzenie autora nagrania, który sam udostępnił w sieci film i tym samym poinformował o swoim wyczynie opinię publiczną, powinno być proste. Na każdej ze stacji metra jest też monitoring oraz ochrona. Mimo że od publikacji nagrania minął już ponad miesiąc, policja nadal nie zdołała zatrzymać sprawcy.
Mamy zabezpieczone nagrania z monitoringu i trwają czynności mające na celu ustalenie sprawcy i pociągnięcie go do odpowiedzialności. Jednakże ze względu na dobro prowadzonego postępowanie nie możemy udzielić więcej informacji — powiedziała Radiu Kolor Natalia de Laurans z Komisariatu Policji Metra Warszawskiego.
Sprawcy ostrzału autobusu i tramwaju przy Dworcu Gdańskim także bezkarni
Od kilku miesięcy policja nie może też znaleźć i ukarać osoby lub osób, które z wiatrówki ostrzelały tramwaj i autobus na wiadukcie przy Dworcu Gdańskim. To kolejna sprawa, o którą reporterzy Radia Kolor dopytują stołeczną policję od 3 czerwca. Od ponad 3 miesięcy bandyta lub bandyci, którzy stworzyli takie zagrożenie pozostają bezkarni.
Kierowca jest zdenerwowany, a może bardziej zdziwiony, że stało się to, co się stało… Jechał z Żoliborza w kierunku centrum Warszawy. Pierwsze sygnały, że stało się coś niepokojącego dotarły do niego na wysokości ulicy Zajączka, tuż przed wjazdem na wiadukt na Dworcu Gdańskim. Podeszła do niego zdenerwowana pasażerka. Powiedziała mu, że ktoś chyba strzelił w autobus, że zniszczona jest szyba i że strzały mogły paść z okolicznych budynków. Kierowca zatrzymał się i, rzeczywiście, szyba w autobusie była zniszczona. Upewnił się, że nikt nie został ranny. I wezwał pomoc i służby. Na miejscu pracuje m.in. policja, która przesłuchuje świadków i ustala skąd padły strzały — relacjonował to wydarzenia reporter Radia Kolor.