Starosta Otwocki zdecydował o przeprowadzeniu odstrzału redukcyjnego dzików na terenie powiatu. Działania obejmą Karczew, Otwock i Józefów i potrwają do 31 marca przyszłego roku. To wyjście z klinczu prawnego, z którym zmagały się podwarszawskie gminy. Nie wszystkim jednak podoba się takie rozwiązanie.
Myśliwi, którzy wezmą udział w akcji, nie otrzymają pieniędzy – zamiast tego zatrzymają tusze pozyskanych zwierząt. To rozwiązanie ma pozwolić na obejście problemu prawnego, z którym od miesięcy zmagają się podwarszawskie gminy. Regionalna Izba Obrachunkowa uznała bowiem, że samorządy nie mogą przeznaczać własnych środków na finansowanie odstrzału.
Starosta Otwocki kilka miesięcy temu napisał petycję do władz krajowych o zmianę przepisów na takie, które umożliwią finansowanie odstrzału dzików przez samorządu.
Odstrzał prowadzony będzie w wyznaczonych miejscach, z zachowaniem min. 150 metrów od zabudowań. Józefów i Karczew wystąpiły o redukcję 100 dzików, a Otwock – 200, mówi w rozmowie z Radiem Kolor starosta Tomasz Laskus.
Starosta przypomina, że mimo kontrowersji nie istnieją obecnie skuteczne alternatywy, takie jak chemiczna sterylizacja, które pozwoliłyby bezpiecznie i masowo ograniczyć populację dzików.
Nie wszystkim podoba się takie rozwiązanie
Decyzja wywołuje jednak sprzeciw części mieszkańców i organizacji pro-zwierzęcych. Krytycy wskazują, że taki odstrzał jest niehumanitarny i może służyć raczej realizacji sportowych ambicji myśliwych niż realnemu rozwiązaniu problemu.
Przy rosnącej liczbie zwierząt pojawiających się w miastach, to przede wszystkim kwestia bezpieczeństwa mieszkańców. Odstrzał redukcyjny zostanie przeprowadzony zgodnie z przepisami, przekonuje starosta Tomasz Laskus.





