Najpierw była skarga, później strajk wolontariuszy. Zainteresowani nie zgadzają się z nową panią dyrektor schroniska, ich zdaniem jej działania są destrukcyjne dla całej placówki. Co na to prezydent?
W ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy oficjalny apel od wolontariuszy warszawskiego schroniska. Ci nie zgadzają się z działaniami nowej pani dyrektor, w liście zwracają się ze skargą do ratusza.
Strajk
W weekend odbył się „Warszawski Dzień Zwierząt”, który zakończył się strajkiem wolontariuszy i blokadą schroniska.
Wolontariusze pojawili się w koszulkach „protest przeciwko dyrektorce”. Część wyszła z psami do podstawionych autobusów pod schroniskiem, żeby dowieźć psy i wolontariuszy na akcję przy Multimedialnym Parku Fontann. Natomiast dyrektorka zamknęła schronisko. Autobusy stały i czekały pod schroniskiem, miały zakaz wyjazdu na akcję, w środku byli wolontariusze z psami i tak czekali ponad godzinę. Część wolontariuszy pojechała z psami taksówkami oraz własnymi samochodami.
Zwykli wolontariusze, którzy tego dnia pojawili się w schronisku, żeby wyprowadzić psy, nie mogli wyjść z oraz wejść do schroniska. Według informacji od strajkujących pretekstem do zamknięcia schroniska była „ucieczka” jakiegoś psa, tylko nikt nie wiedział jakiego i z jakiej grupy.
Warto pamiętać, że weekend był bardzo gorący. Wolontariusze, którzy wracali z psami do schroniska po przechadzce, nie mogli wejść z powrotem, musieli czekać ponad godzinę w upale bez wody dla zwierząt. Na szczęście osoby będące w schronisku podawały wodę przez płot.
Po krótkim czasie pojawiła się zewnętrzna ochrona, która miała pilnować, aby nikt nie wchodził, ani wychodził ze schroniska.
Kilkanaście minut później wolontariusze w normalnych koszulkach mogli już wejść do schroniska i wyjść z psami. Według nieoficjalnych informacji, które otrzymaliśmy od osób będących pod schroniskiem, osoby po obiekcie chodziły topless, mężczyźni bez koszulek, kobiety w stanikach, ponieważ ochrona kazała zdejmować koszulki.
Czego chcą strajkujący?
Strajkujący nie zgadzają się z działaniami nowej dyrektorki. Według wolontariuszy pracujących w schronisku pogorszyły się standardy programu adopcyjnego, nie ma w schronisku dialogu, jest chaos, dezorientacja, a także pracownicy są nastawiani przeciwko wolontariuszom warszawskiego schroniska.
Zainteresowani skarżą się na brak działań promocyjnych, szczególnie na zmniejszenie liczby akcji „Adoptuj Warszawiaka”, zamiast tego zwierzęta mają częściej uczestniczyć w piknikach poszczególnych dzielnic, niestety warunki nie pozwalają na wyjazd dużej liczby zwierząt.
Zakończone zostały cykliczne szkolenia behawioralne dla pracowników i wolontariuszy z pracy nad trudnymi przypadkami zwierząt.
Według zainteresowanych p. dyrektor ograniczyła kontakt rodzin adoptujących zwierzęta z behawiorystami zaraz po adpocji w sytuacjach nagłych.
Co na to ratusz?
Wolontariusze przed strajkiem złożyli skargę do ratusza na działania nowej dyrektorki Anny Maciak. Osoby, które złożyły skargę czekają na reakcję prezydenta Trzaskowskiego.
Chodzi o dobro zwierząt, musimy się z treścią zapoznać, potrzebujemy chwili – mówi Jakub Leduchowski, rzecznik ratusza.
Jak nieoficjalnie dowiedziało się Radio Kolor, wolontariusze takie skargi składają bardzo często, jeszcze za poprzedniego dyrektora Henryka Strzelczyka było ich sporo.
Z kolei miejski radny Tomasz Sybilski w rozmowie z naszym reporterem twierdzi że problem istnieje dlatego trzeba rozmawiać.
Częściowo podzielam uwagi, że pewne kwestie odnośnie zarządzania powinny zostać skorygowane – komentuje Tomasz Sybilski.
W przyszłym miesiącu zacznie działać rada dialogu społecznego w nowej kadencji. Wtedy też mogą być podjęte nowe kroki w kwestii schroniska.