O planach grupy aktywistów informowaliśmy już w piątek. Były – przynajmniej – nieco enigmatyczne. Informowali bowiem, że zablokują mosty – oraz, że protestujących będą setki. A jak wyglądało to naprawdę?
Policjanci obstawiają mosty. Widać ich przy niemal każdej warszawskiej przeprawie – radiowozy, piesze patrole, wzmożona czujność. Niemniej – trasy są przejezdne.
Czy znaczy to, że protest nie udał się zupełnie? Niekoniecznie. Ostatecznie ruch stanął rano na dwóch mostach – Śląsko-Dąbrowskim oraz Świętokrzyskim. Kilkanaście osób w pomarańczowych kamizelkach weszło na drogi – po czym, jak donosi stołeczna policja, dość szybko zostali ściągnięci z powrotem na chodnik oraz wylegitymowani. Utrudnienia w ruchu były przejściowe.
Pilne❗️ Ostatnie Pokolenie zablokowało dwa mosty w Warszawie. pic.twitter.com/qCkslBcEVd
— Ostatnie Pokolenie (@OstatniePokolen) April 15, 2024
Jak twierdzi Ostatnie Pokolenie, protest jest wynikiem zignorowania listu, który aktywiści wysłali premierowi Tuskowi. Domagali się w nim – oraz pozostaje to jednym z głównych postulatów grupy – przekazania 100% środków planowanych na budowę autostrad na rzecz komunikacji publicznej.
Mówi Radiu Kolor Julia Keane ⬎
Mamy dwa proste postulaty. Po pierwsze przekazać 100% środków z planowanej rozbudowy, dróg i autostrad na dofinansowanie transportu publicznego – kolei i autobusów przede wszystkim w tej Polsce powiatowej, gminnej, a także stworzyć jeden bilet miesięczny za 50 złotych na transport regionalny w całym kraju – mówi Radiu Kolor Julia Keane, aktywistka z grupy.